W roku 1969 Czesław Śliwa zorganizował we Wrocławiu od podstaw konsulat, podając się za Jacka Ben Silbersteina, generalnego konsula Austrii. Wszystko wydawało się jak najbardziej legalne: w Warszawie złożono uwierzytelniające listy, Urząd Rady Ministrów był ze sprawą na bieżąco, urzędy miejskie skwapliwie pomagały inicjatywie jak mogły. W zamian za to – Silberstein organizował wystawne bankiety , gdzie zbierała się śmietanka oficjeli."> W roku 1969 Czesław Śliwa zorganizował we Wrocławiu od podstaw konsulat, podając się za Jacka Ben Silbersteina, generalnego konsula Austrii. Wszystko wydawało się jak najbardziej legalne: w Warszawie złożono uwierzytelniające listy, Urząd Rady Ministrów był ze sprawą na bieżąco, urzędy miejskie skwapliwie pomagały inicjatywie jak mogły. W zamian za to – Silberstein organizował wystawne bankiety , gdzie zbierała się śmietanka oficjeli."> Śliwa Czesław - vel - Portal Kryminalny

Śliwa Czesław - vel

„Konsul” jest historią prawdziwą – opowiada o genialnym hochsztaplerze, który świadom do granic  realiów Polski lat sześćdziesiątych wykorzystywał jej potencjał – oszukując, naciągając, wyłudzając.

W 1970 roku Krzysztof Gradowski nakręcił reportaż o niejakim Czesławie Śliwie, krojczym w zakładzie krawieckim w Bytomiu, który zyskał sławę największego hochsztaplera w historii Polski. Mężczyzna był znakomitym fałszerzem, bez problemu podrabiał dokumenty tożsamości, ale i pieczęcie czy druki oficjalne. Dzięki temu na koncie jego kariery było wiele zawodów: był m.in. ekspertem górniczym, producentem odzieży, inżynierem, racjonalizatorem. Do największych jego przekrętów należy jednak założenie we Wrocławiu – fikcyjnego konsulatu austriackiego. W roku 1969 zorganizował tam od podstaw placówkę, podając się za Jacka Ben Silbersteina, generalnego konsula Austrii. Wszystko wydawało się jak najbardziej legalne: w Warszawie złożono uwierzytelniające listy, Urząd Rady Ministrów był ze sprawą na bieżąco, urzędy miejskie skwapliwie pomagały inicjatywie jak mogły. W zamian za to – Silberstein organizował wystawne bankiety , gdzie zbierała się śmietanka oficjeli.Co trzeba jednak zaznaczyć – Czesław Śliwa był krętaczem–dżentelmenem. Miał jedynie podstawowe wykształcenie, a mimo to swą charyzmą zdobywał zaufanie każdego. Paradoksalnie, podczas rozprawy to właśnie po stronie oszusta była większość sympatii, doceniano jego spryt i wyśmiewano się z naiwności ofiar.
 
mosimageMirosław Bork, dotychczas dokumentalista, zadebiutował w 1989 pełnometrażową wersją historii Śliwy. Produkcję Konsula poprzedził skrupulatnym studiowaniem materiałów sądowych. Spotkał się także z sędzią prowadzącym rozprawę. Silberstein został aresztowany właśnie za ów epizod z konsulatem – który zresztą funkcjonował przez miesiąc. Został, jako recydywista, skazany na siedem lat więzienia, zmarł jednak niedługo po osadzeniu. .

Reżyser wybrał pięć przypadków działalności oszusta. Zmienił jego nazwisko na Wiśniak, i uporządkował jego przestępstwa według ciężkości.

Film Borka jest bardzo zgrabną sensacją, która rozkłada akcenty proporcjonalnie: owszem, Wiśniak był krętaczem, jednakże jego postać jest także rezonansem dla otoczenia, które , jak się okazuje, również predestynuje wszystkich do kombinatoryki i machlojek. Wszystkie ofiary Wiśniaka były także w jakiś sposób zepsute – Wiśniak nie miałby takiego pola do popisu, gdyby nie trafił na osoby poniekąd równe sobie, odwołując się do ich najniższych pokus. Wreszcie – Wiśniaka nie byłoby wcale, gdyby rzeczywistość nie zapraszała go z otwartymi rękoma.

Stąd można brać za trafne ostatnie, cyniczne słowa, jakimi bohater wita się ze znajomym już sobie strażnikiem – że jest nikim innym, jak więźniem politycznym.


Synopsis filmu:

/zdradzamy, drogi Czytelniku, treść fabuły, nie tyle bowiem idzie u Borka o suspensy, ile o reportażowe odtworzenie faktów dobrze już znanych publicznej opinii ; obraz warto poznać pomimo, aby łyknąć choćby odrobinę klimatu PRL-owskich „wielkich szans” i przekonać się o maestrii i pomysłowości Śliwy - tutaj zagranego znakomicie przez Piotra Fronczewskiego/


Po wyjściu z więzienia za drobne oszustwa Czesław Wiśniak odwiedza na Wybrzeżu swą byłą kobietę, Ankę. Ta żyje teraz z Grubym, właścicielem butiku z odzieżą. Wiśniak kantuje Grubego sprzedając mu hurtowo spodnie – które oczywiście nie istnieją. Wyjeżdża potem do znajomego z więzienia, by obłaskawić jednak jego podejrzliwą żonę Jankę, podaje się za szukającego pracy doktoranta AGH. Janka daje mu cynk na pracę w jej przedsiębiorstwie. Wiśniak udaje się do Krakowa, gdzie szantażuje znajomego doktoranta, i zmusza go do załatwienia mu odpowiednich papierów. Dzięki temu zdobywa pracę, od razu zresztą wchodzi w zażyłą komitywę z dyrektorem i przełożonymi. Gdy pewnego dnia dzwoni do Anki, podsłuchuje go Gruby. Odnajduje go , z dwoma bandziorami, dotkliwie pobija i wyrzuca do rowu przy szosie.

Gdy budzi się w szpitalu, trafia na przemówienie partyjnego oficjela. Dyrekcji szpitala przedstawia się jako jego brat. Dostaje natychmiast osobną salę, telewizję i specjalne wyżywienie. Gdy przybywa Anka, Wiśniak z jej pomocą ucieka, bojąc się dekonspiracji. Zatrzymują się w Warszawie, po czym udają się do Otwocka – tam szukają domniemanego domu, w którym mały Czesław ukrywał się podczas wojny. Pewien taksówkarz, łasy na ewentualne profity, podsuwa  mu swego ojca. Wiśniak chce przekazać pewną sumę pieniędzy w podziękowaniu za uratowanie życia, twierdzi jednak, że bank robi pewne problemy z wybraniem dewiz, a Czesław nazajutrz musi już wracać do RFN. Umawia się jednak z rodziną taksówkarza, iż zostawi im swoje konto jako darowiznę, a oni w zamian dadzą mu dolary. Tym sposobem -  wyjeżdża z walizką pieniędzy, zostawiając za sobą konto z zaledwie pięcioma dolarami.

We wrocławskim hotelu Anka trafia na tajniaka, któremu przedstawia się jako przyjaciółka dyplomaty. Wiśniak idzie w to całkiem; jako Jacek Ben Silberstein spotyka się z miejscowymi władzami przekonując ich o potrzebie zorganizowania w mieście austriackiego konsulatu. Jako swych attache zatrudnia ludzi z ulicy, mających nadzieję na zarobienie pieniędzy, natomiast Anka zostaje w tym przedstawieniu tłumaczką.

Wszystko idzie pełną parą, gdy przychodzi czas otwarcia konsulatu Wiśniak-Silberstein organizuje inauguracyjny bankiet. Nagle pojawia się jednak Gruby, który rozpoznał w konsulu oszusta – Wiśniak zabiera Ankę i uciekają w stronę niemieckiej granicy. Tuż przed nią jednak – każe jej zniknąć, sam zaś decyduje się oddać w ręce milicji. Jak mówi, nie mógłby nigdy opuścić tego kraju.

KONSUL
reżyseria: Mirosław Bork
scenariusz: Mirosław Bork
dialogi: M. B. , Andrzej Jarecki
Polska, 1989.





Udostępnij artykuł