Karol Szczepan Kot, syn Leopolda. Urodzony 18 grudnia 1946 roku w Krakowie, zamieszkały przy ulicy Meiselsa 2. Uczeń maturalnej klasy Technikum Energetycznego. Ojciec inżynier, matka – działacz społeczny. Skazany na karę śmierci przez powieszenie 16 maja 1968 roku…
Karol Kot nie chodzi do przedszkola, wychowuje go nie pracująca matka. Gdy chłopiec ma osiem lat przychodzi na świat jego siostra. Podstawówkę Karol przechodzi bez przeszkód, dostaje się do technikum energetycznego. Ma problemy z językiem polskim; z powodu poprawki z przedmiotu przeżywa nawet małe załamanie psychiczne. Aktywnie działa w LOK-u, ZMS-ie, należy także do lokalnej komendy ORMO.
Jest najlepszym strzelcem z k.b.k.s. w Krakowie. Od dawna ma osobliwe zainteresowania: fascynuje go wszystko, co służy zabijaniu: noże, trucizny, broń palna. Wkrótce posiada sporą kolekcję noży wszelkiego rodzaju, od wojskowych po gospodarcze. Skrupulatnie studiuje także medyczne książki, atlasy, podręczniki medycyny sądowej.
Gdy jako dziecko przebywa z rodzicami na wsi, z nudów asystuje w rzeźni przy zabijaniu cieląt. Tam pierwszy raz napije się krwi, ku uciesze pracowników rzeźni. Potem sam zacznie zabijać i patroszyć małe zwierzęta – kury, krety, żaby… Dla niepoznaki w domu udaje, że brzydzi się zabić ryby na obiad…
Sprawnie posługuje się nożem, zna karate. W domu i szkole traktuje się jego hobby jako niewinne dziwactwo, bądź przejaw naturalnych zainteresowań dorastającego mężczyzny.
Szanuje rodziców, choć nigdy nie jest z nimi zbyt blisko. Małą siostrą często się opiekuje, choć gdy ta dorasta, zaczyna ją bić, jak potem powie, by utrzymać żołnierską dyscyplinę. Znęca się także nad jej dwoma kotami, ciskając nimi po ścianach. Ma żal do rodzicieli, że bardziej kochają siostrę. I że nie kupią mu strzeleckiej kurtki, choć nie skąpili mu nigdy niczego. Najbardziej ceni jednak swego trenera, który wyróżniał go za sportowe i wojskowe umiejętności. Jedynego syna trenera nieraz karci na polecenie ojca, by brał przykład z Karola. Przy aresztowaniu Kota trener jest jednym z protestujących przeciw temu ludzi.
Na treningach Karol poznaje swą dziewczynę (był to związek raczej platoniczny), starszą od niego studentkę sztuk. W wywiadzie Karol wspomni potem o jakichś „jej perwersjach”, które ich połączą duchowo. Karol przyznaje się jej o swym upodobaniu do samookaleczeń. Podczas jednej ze wspólnych wypraw do Tyńca Karol przygniata nagle dziewczynę do ziemi, przykłada jej nóż do gardła. Ta początkowo jest spokojna: wie, że Karol nic jej nie zrobi, bo milicja znajdzie ciało, a wszyscy wiedzą, że jest teraz z nim. Karol wyjmuje szkło i twierdzi, iż podetnie potem dziewczynie żyły, by upozorować samobójstwo z miłości.
Ostatecznie Karol nic jej nie robi. Nazajutrz dziewczyna zabiera Kota do psychiatry. Ten dostaje jakieś pigułki, więcej jednak do specjalisty nie wraca.
Podczas szkolnej wycieczki do Oświęcimia jest zafascynowany precyzją organizacji fabryki śmierci… Na przerwach wyjmuje nieraz nóż i pozoruje przed kolegami podrzynanie gardła czy rozpruwanie brzucha. Lubi straszyć dziewczyny, zachowuje się wobec nich wulgarnie, często próbuje chwycić za intymne miejsca…
Twierdzi, że zawsze miał ambicje zostania kimś ważnym dla społeczeństwa. Oficerem lub komandosem, których ceni za odwagę i honor. Lub, w razie wojny, dowódcą koncentracyjnego obozu… By móc ucinać kobietom piersi, i podkładać dla wygody pod żołnierskie hełmy…
We wrześniu 1964 roku Karol Kot zaczaił się w kościele Klasztoru Sercanek, przy ulicy Garncarskiej 2. Upatruje starszą kobietę, podchodzi do niej od tyłu, dźga przez plecy bagnetem. Przez plecy prowadzi najbliższa droga do serca… 23 dzień września. Karol śledzi nieco przygarbioną kobietę, na ulicy Skawińskiej 2 wchodzi za nią do bramy, atakuje nożem – także w plecy. Obie próby zabójstwa są nieudane.
29 września, ulica Jana 7, klasztor sióstr Prezentek. Atak na staruszkę czytającą klepsydry dokonany identycznie. Kobieta umiera. Karol znika w bramie, oblizuje z noża krew…
Rok 1965, Tyniec. Próba zabójstwa Danuty W. , koleżanki Karola. Rok 1966, bar „Przy Błoniach”. Karol zamawia piwo i galaretę. Zabiera zza baru ocet, niepostrzeżenie miesza go z trucizną (arsenian sodu). Zostawia butelkę, po zjedzeniu wychodzi. Brak jakichkolwiek wzmianek o ewentualnych ofiarach mocno irytuje Karola.
13 lutego, 1966. Kopiec Kościuszki, twarda zima. Uczeń szkoły podstawowej Leszek C. zjeżdża na sankach. Kot podchodzi do niego spokojnie, zagaduje. Chwyta za szyję, zadaje 11 ciosów nożem. Śmiertelnych.
14 kwietnia tego samego roku, ul. Sobieskiego 2. Mała Małgosia schodzi do skrzynki na listy… Karol od tyłu zadaje jej ciosy kordelasem… Dziewczynce udaje się przeżyć…
Dzisiejsze prawodawstwo uznałoby Karola Kota za osobę niepoczytalną.
Wówczas był tylko groźnym przestępcą.
Na pytanie, dlaczego zabijał, Karol odpowiedział, iż zaspokajał tym swą naturalną potrzebę przyjemności…