Powieści Henninga Mannkela z komisarzem Kurtem Wallanderem zostały zekranizowane dwukrotnie: przez Szwedów i Brytyjczyków. Wersja brytyjska, wyprodukowana przez BBC, to miniserial – sześć pełnometrażowych filmów na podstawie powieści: Fałszywy trop, Zapora, O krok (sezon I) i Morderca bez twarzy, Mężczyzna, który się uśmiechał, Piąta kobieta (sezon II). Serial otrzymał kilka nagród BAFTA (najważniejsze brytyjskie nagrody filmowe), w tym w kategorii najlepszy serial dramatyczny, był także nominowany do Emmy i Złotego Globu, natomiast odtwórca roli komisarza Wallandera, Kenneth Brannagh, został uznany najlepszym aktorem pierwszoplanowym.
Zapora – bo tego odcinka serialu Wallander będzie dotyczyć moja recenzja – to historia wielowątkowa. Po pierwsze: dwie nastolatki z zimną krwią zaatakowały taksówkarza. Twierdzą, że dla – skądinąd niewielkich – pieniędzy. Sprawiają przy tym wrażenie absolutnie nieporuszonych tym, że z ich rąk zginął niewinny człowiek. W tym samym czasie w centrum Ystad umiera mężczyzna. Według lekarza miał zawał serca, jednak nie zgadza się z tym jego była żona. Dwie pozornie niezwiązane ze sobą sytuacje okazują się elementami spisku, który może mieć tragiczne konsekwencje dla całego świata. Wallander próbuje temu zapobiec, zmagając się – jak zwykle zresztą – z samym sobą: poczuciem niemocy, wszechobecną beznadzieją, wrażeniem, że jest stary i nic mu już w życiu nie pozostało…
Zapora to obszerna, bo prawie sześciusetstronicowa powieść. W tym kontekście nie dziwią pewne okrojenia i zmiany w fabule serialowej wersji (choćby brak konfliktu Wallandera i Martinssona, tak silnie podkreślanego w ksiązce) – wszak film trwa jedynie półtorej godziny. Inny jest też wątek osobisty – w serialu Linda mieszka z ojcem i to ona znajduje dla niego potencjalną narzeczoną. Rozumiem jednak, że te zmiany wynikają z konieczności zachowania ciągłości wątków całego serialu.
Na szczęście to, co najważniejsze w powieściach Mankella, zostało zachowane. Chodzi mi przede wszystkim o obraz Szwecji jako kraju, „z którego ludzie uciekają […]. Ci, których na to stać. A ci, których nie stać, gonią za pieniędzmi, aby przyłączyć się do grona wyjeżdżających”. Szwecja w powieściach o Wallanderze jest po prostu smutna. Taka też jest w serialu. Niezmienne jest również poczucie rozpadu więzi międzyludzkich. Człowiek w powieściach Mankella jest samotny z konieczności, nie z wyboru, i tę samotność udaje mu się przełamywać z rzadka i na krótko.
Zapora, czyli główny temat i powieści, i odcinka serialu zrealizowanego na jej podstawie, pojawia się w tej historii w dwóch znaczeniach. Chodzi przede wszystkim o zaporę w komputerze zmarłego Tynnesa Falka, nad której złamaniem pracują specjaliści, a która skrywa wiele tajemnic. Ale „zapory ogniowe istniały nie tylko w świecie komputerów. Jedną [Wallander] miał w sobie. I nie zawsze wiedział, jak ją pokonać”.
Nie będę się wypowiadać na temat światła czy montażu, bo na tym się po prostu nie znam. Znają się natomiast specjaliści, którzy przyznali serialowi nagrodę BAFTA w tej kategorii. Nagrodę – moim zdaniem całkowicie zasłużoną – otrzymała również muzyka skomponowana przez Martina Phippsa. Świetnie oddaje atmosferę nieustannego poczucia zagrożenia, ale i wszechobecnej melancholii.
Po obejrzeniu Zapory z pewnością skuszę się na kolejne odcinki serialu. I wam, drodzy Czytelnicy, również polecam. Warto.
Ewa Wrona
Zapora
reż. Phillip Martin
obsada: Kenneth Brannagh, Sarah Smart, Tom Hiddleston, Jeany Spark
Wielka Brytania 2008
na podstawie powieści Henninga Mankella Zapora