Louis Malles, zaledwie 26-letni reżyser, w roku 1957 brawurowo debiutuje świeżym, jazzującym kryminałem „Windą na szafot”, który uznano za prolog do francuskiej Nowej Fali.
Bohaterem obrazu jest Julian (Maurice Ronet), były spadochroniarz, weteran wojenny z Algierii. Mężczyzna zaangażowany jest w romans z Florence, żoną swego przełożonego (gra ją mało jeszcze znana Jeanne Moreau), prominenta, zaangażowanego także w handel bronią. Kochankowie planują więc intrygę niemal doskonałą: Julien zabija konkurenta w jego gabinecie piętro wyżej, pozoruje samobójstwo, zaciera ślady, a kiedy już ma opuszczać pomieszczenie - telefon zmusza go do powrotu. Zapomina przez to o usunięciu jednego z dowodów zbrodni – kiedy powraca do biurowca – zostaje uwięziony na całą noc w windzie, gdy strażnik odcina na noc zasilanie.
Tymczasem Florence daremnie oczekuje na umówione spotkanie. Zaniepokojona rozpoczyna poszukiwania Juliena, błądząc po ulicach Paryża, w rytm egzystencjalnych niepokojów z off-u, niczym w odwróconym micie orfejskim. Te sceny właśnie zapowiadają typowe dla Nowej Fali ujęcia miasta, jako miejsca pełnego zagubionych ludzi i zmarnowanych szans. Jej rezygnacja sięga zenitu gdy na ulicy zauważa samochód Juliena z młodą kwiaciarką obok kierowcy. I nic nadzwyczajnego nie byłoby w tej historii, gdyby nie jej prawdziwy bohater: a są nim, czytelnie eksponowane zbliżeniami, artefakty zbrodni, które siłą fatum przejmują kontrolę nad wydarzeniami, a w efekcie doprowadzą do przewrotnego rozwiązania. Lina, rękawice, aparat, samochód, pistolet, płaszcz... – wszystkie te przedmioty trafiają w przypadkowe ręce i przy odrobinie szczęścia rozwiałyby tropy na dobre, jednakże ich ostateczna konfiguracja odkrywa... Zbrodnie dwie.
Bo w międzyczasie para lekkomyślnych nastolatków, Veronique (kwiaciarka) i Louis, kradnie z ulicy samochód Juliena, w którym ten zostawił płaszcz, a w nim pistolet, rękawice i aparat. Spędzając weekend w podmiejskim motelu poznają parę niemieckich turystów, którzy domyślają się, że młodzi podają się za kogoś innego i - rozpoczynają z nimi tragiczną w finale grę...
Dziś może naiwnie wybrzmiewają moralizatorskie zapędy filmu (choćby antywojenne rozważania turysty czy upoetyzowanie kontestatorskiej młodości...), egzystencjalna narracja Jeanne Moreau może irytować – jednak właśnie owa archaiczność ujmuje nadal. Zwłaszcza, że całość zilustrowano bardzo plastyczną i nerwową muzyką Milesa Davisa (ponoć muzycy nagrali ją w jednym rzucie podczas specjalnego pokazu filmu!), która przywodzi na myśl jazzującą balladę z niemal antycznym morałem. Morałem fatalistycznym - kiedy w scenie morderstwa na balkonie kuli się czarny kotek, reżyser ciut nachalnie ostrzega nas, i Juliena, przed wszechobecnym fatum. Kiedy pozostawiona przez Juliena lina spada z dachu w ręce małej dziewczynki, wydaje nam się, że zabójcy się upiecze. Kiedy Florence rozpoznaje w pasażerce samochodu kochanka kwiaciarkę, podaje potem obciążające Juliena zeznania... Malle pogrywa sobie z widzem zręcznie oddalając i przybliżając zdemaskowanie winnych, co zgrabnie pobudza niepokój. To przypadek rządzi bohaterami, przedmioty zdają się być złośliwe, absolutnie nie martwe! – a przecież w finale to „ożywająca” na naszych oczach fotografia (pięknie ilustrowana tematem muzycznym) ujawnia daremność starań winowajców... Kilka lat potem w tę samą stronę pójdzie Antonioni z genialnym Powiększeniem.
Windą na szafot dla Louisa Malle miał być reżyserskim ćwiczeniem, a niespodziewanie dał mu prestiżową nagrodę Delluca i otworzył drzwi na dalsze filmowe poszukiwania. Świeżość debiutanta pozwoliła bez wahań połączyć stylizację kina noir z klasyczną tragedią, kinem kontestacyjnym i poetyckimi odniesieniami, dając w efekcie rzecz może nie wybitną, ale żywiołową i melancholijną zarazem. Film odkrył także talent niedocenianej dotąd Jeanne Moreau, o którą wkrótce będą zabiegać tacy mistrzowie kina jak Bunuel, Truffaut czy Antonioni. I wreszcie – dzięki współpracy reżysera z Davisem - powstała jedna z bardziej wysmakowanych ścieżek dźwiękowych w historii kina.
+Tomasz Daniel Dobek+
WINDĄ NA SZAFOT