Autor powieści Dwanaście jest poetą i wokalistą alternatywnej formacji Świetliki . Autorka powieści Żniwiarz to filmoznawczyni, adeptka capoeiry, właścicielka rudego kota i olśniewających blond włosów. Obydwoje są debiutantami Polskiej Kolekcji Kryminalnej, a dyskusja między nimi miała miejsce 21. X. w krakowskiej Księgarni Hiszpańskiej, w ramach 10. Targów Książki. Wywiad, który udzielono nam tuż przed spotkaniem, relacjonujemy niemalże (!) bez skrótów, z zachowaniem swobodnej temperatury miejsca i czasu.

O feminizmie, pociągowych czytadłach  i magicznym Krakowie rozmawiam z Gają Grzegorzewską i Marcinem Świetlickim."> Autor powieści Dwanaście jest poetą i wokalistą alternatywnej formacji Świetliki . Autorka powieści Żniwiarz to filmoznawczyni, adeptka capoeiry, właścicielka rudego kota i olśniewających blond włosów. Obydwoje są debiutantami Polskiej Kolekcji Kryminalnej, a dyskusja między nimi miała miejsce 21. X. w krakowskiej Księgarni Hiszpańskiej, w ramach 10. Targów Książki. Wywiad, który udzielono nam tuż przed spotkaniem, relacjonujemy niemalże (!) bez skrótów, z zachowaniem swobodnej temperatury miejsca i czasu.

O feminizmie, pociągowych czytadłach  i magicznym Krakowie rozmawiam z Gają Grzegorzewską i Marcinem Świetlickim."> Gaja Grzegorzewska: Kryminał zawsze pociągał mnie najbardziej - Portal Kryminalny

Gaja Grzegorzewska: Kryminał zawsze pociągał mnie najbardziej

Autor: Tomasz Daniel Dobek Data publikacji: 25 kwietnia 2007

Autor powieści Dwanaście jest poetą i wokalistą alternatywnej formacji Świetliki . Autorka powieści Żniwiarz to filmoznawczyni, adeptka capoeiry, właścicielka rudego kota i olśniewających blond włosów. Obydwoje są debiutantami Polskiej Kolekcji Kryminalnej, a dyskusja między nimi miała miejsce 21. X. w krakowskiej Księgarni Hiszpańskiej, w ramach 10. Targów Książki. Wywiad, który udzielono nam tuż przed spotkaniem, relacjonujemy niemalże (!) bez skrótów, z zachowaniem swobodnej temperatury miejsca i czasu.

O feminizmie, pociągowych czytadłach  i magicznym Krakowie rozmawiam z Gają Grzegorzewską i Marcinem Świetlickim.
 
(fot: Krzysztof Majcher

Tomasz Daniel Dobek [Tdd] Pani Gaju, jak się pani czuje? Parę dni minęło, „Żniwiarz” to jeszcze świeżutka pozycja...

Gaja Grzegorzewska [GG]  Cóż, , przyznam, jeszcze nie ogarniam tego trochę, chaos dookoła... Trudno mi określić, nawet nie mam czasu, żeby się nad tym zastanowić...

Tdd  Pani zdenerwowanie jest bardzo ujmujące /śmiech/.  Może po kolei: debiutuje pani u boku nie byle jakich nazwisk, bo przecież Świetlicki, Grin, Górski, Chmielewska, zresztą także nasi fantaści, Dukaj i inni, no i  - Gaja Grzegorzewska jako numer trzy Polskiej Kolekcji Kryminalnej.

GG 
Oj, czuję się onieśmielona, to z pewnością, czuję się jeszcze niepewnie.

Tdd  To może ja z innej strony, by panią ośmielić – proponuję mały duet: proszę tutaj, przy panu Świetlickim, a zaraz Pana poprosimy o rewanż, powiedzieć parę słów o „Dwanaście”.

GG Zazdroszczę bardzo panu Świetlickiemu, że pierwszy uwiecznił Kraków...

Marcin Świetlicki [MŚ]  Ależ już było takich paru...

GG  Ale w taki sposób! Tu jest ta specyficzna kwintesencja, gdy czyta się o miejscu, które zna się z autopsji, które się odwiedza...

MŚ  Dla mieszkańca Białegostoku to nic nie będzie znaczyć, po prostu...

GG  To będzie miał jedną przyjemność czytelniczą mniej.

MŚ  Ale czy to jedyna przyjemność z tej książki wynikająca?

GG  Ale jasne, że nie, ot, są tam choćby te wszystkie urocze rzeczy, jak te pół zimowego jabłuszka /śmiech/ ...

MŚ  Ale równie dobrze mogłoby to być w wierszach po prostu...

Tdd  Trafił Pan w sedno, właśnie tak o tym pisałem: pomimo, że twierdzi się tu i tam, że „Dwanaście” jest bardzo lokalne, ja w tym widzę właśnie jakąś uniwersalność, ten Kraków jest archetypowy, nawet magiczny, znany już z Pana wierszy przecież...

MŚ  No tak, tak to można brać.

Tdd  Dobra, to może zmiana – teraz Świetlicki o Grzegorzewskiej, bardzo proszę.

MŚ  Ja mam problem, bo czytałem „Żniwiarza” w pierwotnej wersji, i tej ostatecznej nie znam, ale tej zupełnie pierwotnej, chyba sprzed roku?...

GG  Tak, jakoś tak wychodzi.

... i jakoś brakło czasu, żeby przeczytać ją w obecnym wydaniu – ale – pamiętam wrażenia po pierwszej wersji, w których zgadzałem się kompletnie z wydawcą, obaj stwierdzaliśmy, że w tym coś jest. To była rzecz diametralnie inna od mojej, więc nikt nie mógł powiedzieć, że wchodzimy w tylko jeden nurt. Bardzo mi się już wtedy spodobały proste i wyraźne nawiązania do klasyki – i to klasyki literackiej i filmowej, są tam bardzo filmowe sceny przecież. I cenne jest to, że nie są one plagiatorskie, tylko kontrolowane, i tam, gdzie autorka mruga okiem, wiadomo, że jest świadoma nawiązania, że zna to czy tamto kino, a za tym czytelnik od razu się uśmiecha, bo obydwoje poznali te samą pozycję. No i trzeba powiedzieć, że jest to przy tym bardzo sprawny, gatunkowy kryminał.



Tdd
Zgadza się.  Natomiast w pana przypadku to trochę inaczej wygląda...

Ja prawdę mówiąc nie umiałbym czegoś tak klasycznego napisać.

GG  Oj, ani ja czegoś takiego jak pan!

To nie jest zazdrość, rzecz w tym, że każdy potrafi się znaleźć w czymś innym, tutaj wyszło to tak a nie inaczej...

Tdd 
Właśnie a’propos tej „filmowości”, pani jest absolwentką filmoznawstwa, stąd ten trop - mamy okładkę, o której niejeden powie wprost: „co to za kicz?!”, a drugi, że to jednak kicz kontrolowany – Timothy Dalton i Audrey Tatou , o ile zgaduję. Jak to się ma do zawartości, do treści? Pan już tutaj ciut zdradził, ale – w nawiązaniach bardziej pasuje pani literatura, czy film? Ja wyczuwam w całości jednak bardzo filmową narrację...

GG Czyta się to jak scenariusz, trochę na pewno...

Widzi to pani jako film?

GG Tak.

Bo ja swojej rzeczy nie widzę.

Tdd Bo ja wiem?... Fakt, że u pana pierwsze skrzypce grają didaskalia, forma, u pani Grzegorzewskiej literackość jest z boku, najpierw mamy to klasyczne, kryminalne „dzianie się”...

MŚ  Ale jest też tam literackość, jak najbardziej.

Tdd Rzecz jasna, jest, bo to jest bardzo sprawnie napisane, tyle, że u pana...

U mnie jest  tylko literackość. /śmiech/

Tdd  To pana słowa! Dobrze, przeskakujemy do Julii Dobrowolskiej: pana pytano już nie raz, chyba do przesytu, ile jest mistrza w Świetlickim, czy Świetlickiego w mistrzu...

MŚ  74 %.

Tdd  Odpowiedź warta pytania /śmiech/. To teraz do pani: ile Grzegorzewskiej w Dobrowolskiej? Z tego co pamiętam, to na pewno capoeira...

GG 
Capoeira, kolor włosów...

MŚ  A blizna gdzie u pani?

GG  No blizny nie ma...

Tdd Żeby nie brnąć w banały – pytam, bo przecież literatura kryminalna jest osobliwym eskapizmem...

GG O tak, z pewnością tak.

Tdd ... to jeśli pani jest, jaką jest, atrakcyjna blondynka, tańcząca sztuki walki i tak dalej, i z pewnością wkłada pani wiele z siebie w tę detektywkę... oj, ta detektywka, cóż za nieporadne słowo!

GG  Walka z męską końcówką.

Kazimiera Szczuka się ucieszy!

Tdd Oj z pewnością! Ale właśnie – czy to feminizm, czy zwyczajna możliwość leczenia kompleksów, czy materializacja marzeń, poprzez postawienie siebie w sam środek egzotycznej, kryminalnej przygody, która na co dzień nieprędko się pewnie spełni?

GG Troszeczkę tej trzeciej fali feminizmu jest, ociupinkę /śmiech/. Ale raczej wyidealizowana wersja mnie samej.

A jeżeli feministki powiedzą, że takiej osoby, detektywki, nie akceptują, co pani zrobi?

GG No cóż, pewnie nic.

A jeżeli powiedzą, że jest wyrazicielką ich idei?

GG No to ich sprawa, ja po prostu stworzyłam bohaterkę, o jakiej sama chciałabym czytać, jakiej mi brakowało w literaturze.

Tdd A nie jaką chciałaby pani być?

Oj, to dzieci tak piszą...

Tdd Raczej - dzieci też, ale to przecież odbija się w  literaturze, my tutaj w ciepłych kapciach, a stawiamy się w sytuacjach niecodziennych...

To ile tej Grzegorzewskiej w Dobrowolskiej, proszę czytelnikowi zdradzić.

GG No to jakoś 10 do 15%, mało. /śmiech/

Tdd Oprócz capoeiry i prezencji.

GG Kolor oczu, charakter...

Tdd Pani przecież, co zresztą było bardzo filmowe, poszła w pewnym momencie w erotykę, z tym komisarzem...

GG Sierżantem.

Tdd Komisarz, czyli naczelny komisariatu?... No mniejsza z tym, ale można by zapytać, ile fantazji erotycznych w tym co napisane?...

No właśnie! /śmiech/



 

Tdd Oj, troszeczkę za daleko – na inne tory może: wróćmy do tego określania kryminału jako „czytadła”, ujmując rzecz umownie, bo idzie tu przede wszystkim o atrakcyjność fabularną – „Trupy polskie” miały kilka pozycji, które mogłyby pełną gębą być literaturą wysoką, przecież choćby pana „Kotek”, czy znakomite opowiadanie Artura Górskiego, lub jeszcze lepsze Grupińskiego!...

Różnie mówią, choć mnie się to też bardzo podobało.

Tdd
Przecież tam jest ta nieco archaiczna narracja, toż to Żeromski czy Prus, a przy tym świetna fabuła! Poza „Trupami...” mamy zresztą Marka Krajewskiego...  Pan za to, o czym już było, robi swoje, bo przecież już pańskie wiersze miały coś z „Dwanaście”, gdyby je prozaicznie ułożyć...

MŚ  W moich wierszach jest mniej akcji.

Tdd  A skoro już o tym, proszę powiedzieć, czy to pastisz, czy jednak nieudolność, że ten pański bohater zamiast dedukować, jest bardziej bierny, a akcja niejako sama go wciąga?...

MŚ  Rzecz w tym, że bohater Chandlera był, jak na tamte czasy, bohaterem nietypowym, gdybym powtarzał wszystkie gesty tamtego...

Tdd  Ale momencik, bo to proste pytanie: czy pan świadomie wymyślił swojego mistrza wbrew regułom detektywa,  z tą jego biernością zamiast działania, dedukcji...

MŚ  On to wszystko jednak kontroluje. Poza tym to bardzo trudno stworzyć takiego bohatera, którym, owszem, jest bierny, ale już samym tym, że jest, sprawia, iż losy wokół niego układają się tak a nie inaczej. To pierwotnie miało się nazywać „Rok pijanego mistrza”, jak ten klasyczny film kung-fu, i taki właśnie on mi się udał... Jeden pan, który recenzował moją książkę, stwierdził otwarcie, że moja postać nijak się nie ma do jakiejkolwiek powieści kryminalnej, może poza jakąś tam dozą prześmiewania gatunku. A gdy dowiedziałem się, że on też pisze książkę kryminalną, ja ją nabyłem, przeczytałem, i proszę pana tam każde zdanie jest przepisane z Chandlera, każdy gest i tak dalej... Potrzebujemy takich książek, przepisywanych właśnie, oj tak...

Tdd  No dobrze, tylko czemu pan nie ułożył jakiejś klasycznej intrygi kryminalnej, zostawiając jednocześnie wszelkie zabiegi formalne, cały ten eksperyment językowy, a byłoby już wszystko! ...

MŚ  Dlatego piszę teraz powieść „Trzynaście”, kombinuję. /śmiech/.

Tdd To już jedno z ostatnich pytań, poproszę kolejno o odpowiedź panią i pana...

GG  Dlaczego ja pierwsza? Pan Świetlicki może.

Tdd Bo pani jest kobietą, a pan Świetlicki nie jest kobietą.

GG  Równouprawnienie! /śmiech/

Tdd To już sami państwo wybiorą. Pytanko: czy są potrzebne, a jeśli tak, to jakie, zmiany, które musi przejść literatura kryminalna, aby przestała być lekceważona jako tylko „pociągowe” zabijanie czasu?

GG  Kiedy właśnie chyba nie jest to potrzebne. Przyjmuję przede wszystkim to „czytadło” jako zaletę, bardzo podoba mi się ów eskapizm. Za każdym razem, gdy czytam Agathę Christie, wchodzę w tę przygodę, gdzie najpierw zastany ład ulega zburzeniu, potem wszystko wraca do normy, a za tym idzie dreszcz, a potem ukojenie...

Tdd Jasna sprawa - z tym, że w „Trupach polskich” mieliśmy kilka rzeczy, które miały i jedno i drugie, i ten dreszcz emocji, i walory literatury wysokiej.

GG  Ale chyba trzeba tu, poza wszystkim, by czytelnik kryminału wyzbył się wstydliwości obcowania z nim...

MŚ  A ja bym szedł za tym, by liczyć na wielość: jeśli będą wydawane powieści policyjne, sensacje, czy właśnie rzeczy typu Agathy Christie, jeżeli to się będzie pojawiało, jeżeli o tym się będzie mówiło, pisało, wówczas to stanie się normą. Czego zresztą sygnały mamy już teraz, kiedy to jedno czy drugie szanowane pismo, które nigdy by nie wspomniało o literaturze kryminalnej, nagle zaczyna o nim pisać, no póki co o Krajewskim;  a to owocować będzie tym, że ludzie będą się coraz częściej do kryminału przyznawać, co już jest na dobrej drodze. Ja niestety mam ten problem, że czytam wyłącznie kryminały i nigdy się tego nie wstydziłem. I nieraz tak bywa, że ktoś siedzi naprzeciwko mnie i czyta w pociągu książkę o Katyniu...

GG  A pod spodem ma coś innego.

... i ja wtedy bezczelnie wyjmuję książkę z gołą babą i pistoletem na okładce. Zresztą tutaj państwo Grinowie [Wyd. EMG  przyp. Tdd] otworzyli dwa lata temu wydawnictwo promujące kryminał, a już teraz kolejne wydawnictwa za kryminał się zabierają, i jest już w tej chwili wyraźna lawina tego gatunku, co może wkrótce dotknąć i innych, pomniejszych zjawisk literackich... Zresztą ktoś kiedyś, nie wiadomo kiedy, zepsuł ten schemat kryminalny, bo przecież i u Szekspira mamy kryminał, i „Zbrodnia i kara” nim jest...

Tdd 
To fakt, że one operują już dawno istniejącym trzonem fabularnym, który potem się wydestylował i spowszedniał, a który występuje często w wielu innych gatunkach literackich. A znakomitym przykładem niech będzie wyborne kino Ridleya Scotta „Blade Runner”, gdzie mamy i filozofującą fantastykę, i rasową przestrzeń noir!

Oczywiście! Problem polega na tym, że inteligentny autor w każdym gatunku sobie poradzi.

Tdd  Dobrze, może teraz wrócimy do pani, bo pan Świetlicki znów przejął pałeczkę. Ale widać przez to, jak uroczo nieśmiałą i powściągliwą jest pani osobą! A patrząc na fotki z materiałów prasowych, to z jednego wyziera kobieta – twardziel, z drugiego...

GG  Zołza! /śmiech/

Tdd Może nie aż tak! Ale coś tak więcej o sobie, dla czytelnika, który jeszcze pani nie zna, prywatnie...

GG Ojej! /śmiech/

Tym bardziej, że jest pani pierwszą kobietą w serii. No, po Chmielewskiej rzecz jasna.

GG To może pan Świetlicki coś powie.

Tdd No to trochę podejrzanie zabrzmi, jak pan Świetlicki będzie mówił o Gai Grzegorzewskiej prywatnie!

Poza tym ja jednak nic o pani nie wiem! Spod jakiego pani znaku jest?

GG Byk. I jakieś pytanie pomocnicze poproszę.

Tdd Pan Świetlicki jest mistrzem pytań pomocniczych.

Mistrzem! Wzrostu ile pani ma, niech czytelnik wie.

GG W dowodzie mam metr sześdziesiąt dziewięć...

W obwodzie! /śmiech/

Tdd Hmm.. Pani jest na miejscu w Krakowie, czy zamierza pani tu zostać?

GG Tak, zamierzam.

Tdd Zbuduje sobie pani taki magiczny Kraków, jaki sobie zbudował Świetlicki?

To mnie zbudowano, nie ja...

Tdd Panu zbudowano etos Świetlickiego, a Kraków magiczny to ten z „Dwanaście”. A idąc za tym: czy plany są aktualne – „Trzynaście” a potem „Powrót kotka”?

„Katar sienny”, po nim „Kotek” jako czwarta część.

Tdd A co się stało z kryminalnym projektem z Masłowską?

Umarł.

Tdd ? ...

Może kiedyś jeszcze do niego wrócimy, na razie zastój.

Tdd Dobrze, a pani Gaja?

GG  Przygotowuję kontynuację przygód Dobrowolskiej i kilku bohaterów. Ale detektywka przede wszystkim.

MŚ Jak się pojawi raz, drugi, trzeci, to już wejdzie do obiegu.

Tdd  Ale może też spowszednieć! I jeszcze jedna kwestia, powinienem zresztą zacząć od niej: czy chciała pani pisać akurat kryminały, czy pisać w ogóle?

GG Gdzieś tam po drodze pojawiały się różne rzeczy, ale zawsze kryminał pociągał mnie najbardziej.

Tdd  Życzę powodzenia w takim razie – i w kryminale, i szerzej! Dziękuję państwu za dyskusję, pozdrawiam w imieniu naszych czytelników.


Udostępnij

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Betonowy pałac, Gaja Grzegorzewska

Laureatka Nagrody Wielkiego Kalibru, autorka powieści o Julii Dobrowolskiej, felietonistka i recenzentka Portalu Kryminalnego - to Gaja Grzegorzewska. Wczoraj miała ...

28 sierpnia 2014

RECENZJA

Okiem bibliotekarza: Grób, Gaja Grzegorzewska

„Grób to mroczny, owiany tajemnicą i chyba najlepszy jak dotąd kryminał napisany przez autorkę. Nie oznacza to, że wcześniejsze jej powieści były słabsze. Po ...

12 marca 2013

WYWIAD

Nie piszę dla wszystkich

Wywiad z Gają Grzegorzewską, autorką kryminałów, twórczynią postaci prywatnej detektywki Julii Dobrowolskiej

25 sierpnia 2010

RECENZJA

Topielica, Gaja Grzegorzewska

{mosimage}W "Topielicy" patologiczna obyczajowość rodem ze Skandynawii spotyka się wpół drogi ze starannie skonstruowaną klasyczną zagadką w stylu Agathy ...

26 maja 2010

RECENZJA

Noc z czwartku na niedzielę, Gaja Grzegorzewska

{mosimage} Dopiero z czasem okazało się, że „laboratoryjne” konotacje fabuł klasycznego kryminału nadają się znakomicie do wszelkich wiwisekcji: przywołajmy tu ...

29 października 2007

RECENZJA

Żniwiarz, Gaja Grzegorzewska

{mosimage} Jeśliby kto się sugerował okładką, mógłby mieć mieszane uczucia: cóż to za kicz, że niby mamy twarze Timothy Daltona i Audrey Tatou, nad nimi ...

19 kwietnia 2007