Jeśli jesteście wielbicielami true crime’u, możecie kojarzyć Renatę Kuryłowicz. Prowadzi warszawski Worek Kości, czyli pierwszy w Polsce „dom kultury kryminału i burleski”, działa też jako youtuberka i podcasterka, a w swoich treściach skupia się właśnie na zbrodniach. Dlatego chociaż „Zbrodnia i śmierć z miłości” to jej książkowy debiut, zdecydowanie nie jest to debiut Kuryłowicz jako opowiadaczki mrocznych historii.
Już we wstępie autorka jasno deklaruje, o czym jest ta książka:
Miłość często mylona jest z namiętnością, lubieżnością, niemal zwierzęcym pożądaniem, a nawet urojeniem. Przedstawiam subiektywną selekcję zbrodni i tragicznych zdarzeń, które najdobitniej i najmocniej ujawniają specyficzną siłę tego nie zawsze romantycznego uczucia. Za pomocą opowieści próbuję dowieść, że emocje, jakie towarzyszą miłości, sprowadzają czasem zadurzone osoby na bardzo złą drogę, z której już nie ma odwrotu. Na końcu jest śmierć (…).
Przy czym trzeba podkreślić, że Renata z Worka Kości traktuje temat zbrodni w kontekście miłości bardzo szeroko. To opowieści nie tylko o tym, co nasuwa nam się od razu po usłyszeniu tytułu „Zbrodnia i śmierć z miłości” – czyli wręcz klasyczne historie zbrodni popełnianych z namiętności, w afekcie, w wyniku zawodu miłosnego. Autorka sięga też po przypadki mniej oczywiste: paranoi indukowanej, nekrofilii romantycznej, a nawet kanibalizmu. Znajdziemy tu też opowieść o narcyzach, którzy zabili z miłości… własnej, a konkretnie: przypadki dwóch mężczyzn, którzy dla podtrzymania własnego wizerunku, przez lata budowanego na piętrowych kłamstwach, bez wahania uśmiercili swoje rodziny. A najbardziej chyba poruszający jest przypadek mężczyzny, który zabił swoją żonę we śnie, przekonany, że broni ją przed tajemniczym napastnikiem.
Zdarzają się w książce momenty, w których autorka powtarza oczywiste stwierdzenia typu: „te straszne zbrodnie nie powinny się nigdy wydarzyć”. To jednak drobny minus w porównaniu do ogromu ciekawostek i mniej znanych faktów, które Kuryłowicz przekazuje czytelnikom. Wiedzieliście na przykład, że w Teksasie do 1973 roku mężowie, którzy zabili żonę przyłapaną na cudzołóstwie, z miejsca byli uniewinniani? Tak, to nie błąd w dacie: takie prawo obowiązywało jeszcze niewiele ponad pół wieku temu! Podoba mi się też to, że autorka poświęca dużo miejsca kobietom jako sprawczyniom przestępstw, co świetnie łamie stereotypy. Bo nie ukrywajmy: kiedy słyszymy „zbrodnia”, zwykle w roli sprawcy odruchowo obsadzamy mężczyznę. Tymczasem miłość może przerodzić się w obsesję, szaleństwo i przemoc u każdego, niezależnie od płci.
„Zbrodnia i śmierć z miłości” to zatem dobrze napisana i rzetelnie opracowana pozycja dla fanów true crime. Sięgnijcie po nią, jeśli chcecie się przekonać, jak mroczne oblicza potrafi przybrać miłość. A na sam koniec pozwolę sobie zacytować autorkę:
Okazuje się, że z miłości ludzie torturują, oszukują, zdradzają, zjadają i zabijają. W świecie zwierząt jesteśmy pod tym względem wyjątkowi, choć nie przynosi nam to specjalnej chwały.
Książka o ludziach, którzy z miłości torturowali, oszukiwali, zdradzali, zjadali i zabijali.
04 lutego 2025