Małgorzata i Michał Kuźmińscy są autorami między innymi cyklu etnokryminałów, z silnie zaakcentowanymi wątkami społecznymi i etnicznymi. Mieliśmy w nich okazję poznać – jako postać drugoplanową – Sylwię Nowak. W „Ruinach” role się odwracają: Sebastian Strzygoń i Anka Serafin, główni bohaterowie wcześniejszych powieści, pojawiają się w epizodach, a prywatna detektywka, była policjantka i agentka ABW gra rolę główną.
Sylwia Nowak, Romka z pochodzenia, wychowywała się w domu dziecka. Jej najbliższą przyjaciółką była tam Marzena – dziewczynka, która wierzyła, że w przyszłości może zostać, kim tylko zechce. W dorosłym życiu drogi Sylwii i Marzeny się rozeszły. Ale kiedy detektywka dowiaduje się, że najbliższa jej kiedyś osoba popełniła samobójstwo, nie potrafi w to uwierzyć. Nie Marzena – szalona, pełna życia i wiary w siebie, marząca o karierze aktorskiej. Dlatego Sylwia jedzie do dolnośląskiego Lubomierza, gdzie w poniemieckich ruinach działa alternatywna grupa teatralna, do której Marzena należała. Na miejscu dowiaduje się, że to miejsce naznaczyła już kiedyś tragedia: Marzena nie jest pierwszą kobietą, której ciało odnaleziono w stawie w pobliżu ruin. Czy obie sprawy jakoś się łączą? W poszukiwaniu odpowiedzi detektywce pomaga Magda, niegdyś lokalna policjantka, od jakiegoś czasu wyłącznie żona i matka, która teraz przypomina sobie, jak ważna była dla niej policyjna praca.
Podróż Sylwii na Dolny Śląsk jest jednocześnie podróżą we własną przeszłość – kobieta musi zajrzeć do dawno zakopanych wspomnień i odpowiedzieć nie tylko na pytanie, co stało się z Marzeną, ale też kilka bardziej osobistych i zdecydowanie mniej wygodnych, z których najważniejsze brzmi: czy obraz Marzeny, którą Sylwia ma w pamięci, w ogóle jest prawdziwy? Detektywka zrobi wszystko, żeby się tego dowiedzieć. Bo „tylko dla Marzeny warto pójść w mrok”.
Od wydania „Ruin” minęło już kilka miesięcy, trudno więc było uciec przed recenzjami. Najbardziej zaskoczył mnie pojawiający się w nich zarzut, że postaci są nudne czy niewiarygodne. Już w poprzednich książkach Kuźmińscy udowodnili, że potrafią tworzyć wiarygodnych bohaterów – i „Ruinami” tylko to potwierdzili, bo według mnie postaci właśnie to najmocniejsza strona tej powieści. Sylwia, nieco rozgoryczona, bo „z wojowniczki broniącej bezpieczeństwa swojego kraju została grabarzem cudzych małżeństw”, jest silna i pewna swoich śledczych umiejętności. Magda z kolei musi sobie dopiero przypomnieć, że też jest silna – nawet jeśli powrót do dawno zarzuconego śledztwa nie wzbudzi zachwytu w jej mężu. Poznajemy też członków grupy teatralnej, do której należała Marzena. Każda z pojawiających się tu postaci, nawet epizodyczna – czy to właśnie mąż Magdy, czy młody człowiek, który marzy o karierze aktora – jest dobrze przemyślana; jej uczucia są zrozumiałe, a działania – wyjaśnione. I właśnie za tę pogłębioną psychologię postaci lubię książki Kuźmińskich.
Lubię je też za doskonale zarysowane tło, i „Ruiny” nie są wyjątkiem. Autorzy celnie punktują kilka ważnych zagadnień, wśród nich uprzedzenia wobec mniejszości, mobbing czy różnice klasowe, które wpływają na ludzkie wybory. Dużo miejsca poświęcają też alternatywnemu teatrowi. I to akurat podobało mi się najmniej, bo chociaż wątek jest uzasadniony fabularnie, mnie zwyczajnie przytłoczył. Wolałabym, żeby zamiast cytować fragmenty spektaklu, autorzy skupili się na tym, co robią najlepiej, a zatem na oddawaniu złożonych relacji między bohaterami. Krótko mówiąc: trochę mniej Szekspira, trochę więcej Kuźmińskich – i byłoby idealnie.
Tytułowe ruiny to, rzecz jasna, nie tylko miejsce akcji. To także metafora – upadku dziecięcych marzeń i twardego zderzenia z dorosłością, kiedy okazuje się, że brak pieniędzy, źle zdany egzamin czy nieudany związek mogą wpłynąć na przyszłe losy. Niektórych może to złamać. Innym da siłę do działania. „Ruiny” są zatem gorzką opowieścią o dojrzewaniu i maskach, które nosi każdy z nas. Wciągającą i jednocześnie skłaniając do refleksji. Dlatego uważam, że warto było czekać na nią kilka lat. Choć nie ukrywam, że na kolejną odsłonę cyklu z Sylwią Nowak wolałabym czekać już trochę krócej.
Kryminał, którego bohaterowie mierzą się z gwałtowną śmiercią i własną przeszłością.
11 czerwca 2024
„Ścigając zło” to pozycja, która pozwoli nie tylko przyswoić i zrozumieć kilka(dziesiąt) pojęć z różnych dziedzin, lecz także poznać bliżej świat odmalowany w ...
21 lutego 2022
Czy życie prześciga fikcję? Jak popkulturowe wyobrażenia wypadają w zderzeniu z rzeczywistością? Jaka jest cena wyścigu ze złem?
28 stycznia 2022
„Mara” to jedna z najlepszych powieści, jakie przeczytałam w tym roku.
19 września 2019
Zatuszowane zabójstwo. Wyparta przeszłość. I szkielet pod twoim domem. Premiera „Mary” już dziś!
18 września 2019
Naprawdę nie mam się do czego przyczepić, bo podoba mi się w „Kamieniu” wszystko. Dbałość o detale, przedstawienie romskiej społeczności i stereotypów z nią ...
04 października 2017
Anka Serafin i Sebastian Strzygoń powracają! Antropolog i dziennikarz śledczy tym razem odkryją tajemnice i uprzedzenia w społeczności pewnej osady na Sądecczyźnie, ...
14 czerwca 2017
To powieść sprawnie napisana, niegłupia i przyjemnie realistyczna, co szczególnie docenią mieszkańcy Śląska.
20 kwietnia 2016
"Pionek" to najnowsza powieść Małgorzaty i Michała Kuźmińskich. Tym razem autorzy przenoszą nas do Gliwic, gdzie zostają znalezione zwłoki pewnej studentki.
24 marca 2016
To nie jest książka wywołująca dreszcz niepokoju na plecach, jedna z tych, które nie pozwalają się od siebie oderwać i na zawsze zostają w pamięci. A jednak nie ...
20 lipca 2015
"Śleboda" Małgorzaty i Michała Kuźmińskich to intrygująca opowieść o grozie narastającej w spokojnej podhalańskiej wsi, o murze milczenia wokół wojennych losów, o ...
18 marca 2015
Przedwojenny Kraków, szpiedzy i stary manuskrypt.
08 czerwca 2009