{mosimage} Świat powieści Witolda Sadowskiego jest asłoneczny, mroczny, tonie we wszechobecnej anomii. To wszędzie i nigdzie, miasto bezczasowe, dystopijna przestrzeń, która równie dobrze wpasuje się w średniowiecze jak i fantastykę przyszłościową. Autor oszczędza nam opisowej narracji – gdzie trzeba są domy, ulice, zauły, knajpy – lecz tylko tyle. Zanurzamy się w świecie stricte noir – w świecie naznaczonym, niemal namacalnie, Złem…"> {mosimage} Świat powieści Witolda Sadowskiego jest asłoneczny, mroczny, tonie we wszechobecnej anomii. To wszędzie i nigdzie, miasto bezczasowe, dystopijna przestrzeń, która równie dobrze wpasuje się w średniowiecze jak i fantastykę przyszłościową. Autor oszczędza nam opisowej narracji – gdzie trzeba są domy, ulice, zauły, knajpy – lecz tylko tyle. Zanurzamy się w świecie stricte noir – w świecie naznaczonym, niemal namacalnie, Złem…"> Przybywający, Witold Sadowski - Portal Kryminalny

Przybywający, Witold Sadowski

Autor: Webmaster
Data publikacji: 20 sierpnia 2007

Przybywający

Autor: Witold Sadowski

Sadowski uczynił słusznie rezygnując z kostiumu „tu i teraz”, bo już przez samo to daje egzotykę, wychodzi poza doraźną publicystykę społeczno-obyczajową i otwiera drzwi do szerszych – tu nawet metafizycznych! – metafor.

Świat powieści Witolda Sadowskiego jest asłoneczny, mroczny, tonie we wszechobecnej anomii. To wszędzie i nigdzie, miasto bezczasowe, dystopijna przestrzeń, która równie dobrze wpasuje się w średniowiecze jak i fantastykę przyszłościową. Autor oszczędza nam opisowej narracji – gdzie trzeba są domy, ulice, zauły, knajpy – lecz tylko tyle. Zanurzamy się w świecie stricte noir – w świecie naznaczonym, niemal namacalnie, Złem…

W tym świecie żyją przecież ludzie, choć także mroczni., przyduszeni, szarzy… Sadowski przerzuca ciężar opowiadania na kolejne postaci, a gdy poznajemy ich myśli – niby kochają, niby się cieszą, niby tęsknią… - lecz nie do końca, lecz stale z obawą… A nad tym wszystkim wisi fala morderstw, makabrycznych i rytualnych. Morderca, nieokreślony, bezosobowy Zły, którego tylko dla wygody (a może dla zaklęcia?) nazwano Hansem Hurrleyem, pozostawia po sobie krwawą poezję (murdernizm!), której konotacje rozpinają się od szczeniackiej grafomanii po Biblijne grzmoty… Poszukują go dwie kasty (?), dwie grupy, ni to żołnierze, ni to kapłani… Niewidzialni i Wybrani. Z tych drugich pochodzi bohater, Ivo Debergov, który  dotąd nie może się podnieść po brutalnej, tragicznej śmierci swej  żony. A gdy teraz zaczynają ginąć jego ludzie, zemsta zamieni się w obsesję podwójną.

Sadowski daje nam wciąż sygnały, iż mamy do czynienia przede wszystkim z przypowieścią, dopiero potem thrillerem. Imiona protagonistów są kulturową mieszanką (Debergoff, Jan Mateusz, Michał, Lesklerkes, le Floer…), co czyni z nich jedermannów, potrzebnych autorowi do rozegrania swych literackich szachów. Mamy nie milknącą Biblię, a także, co przypomina zabawy apokryficzne, cytaty z dzieł filozofów, myślicieli, artystów; fikcyjnych, a wykorzystanych w celu, co nieraz mocno widać, ośmieszenia czy zdekonstruowania wszelkich –izmów współczesnych: w świecie powieści wydają się być obozy dwa – relatywiści i postrelatywiści, co już lekko pachnie zgrywą (choć nie przede wszystkim).

I jest także – sceniczna miniatura, pt. Śmierć literata, wykładana przed nami w trzech aktach i odgrywająca rolę najważniejszego, kryminalnego tropu. Sztuka wyborna, bo w typie absurdów  Mrożka, Gombrowicza, Ionesco… sztuka łącząca w sposób kluczowy dla intrygi kwestie Śmierci i – Sztuki właśnie.

Znajdziemy w Przybywającym (-cych?!) sensację, klasyczne elementy śledztwa, motor fabuły gra jednak thrillerem, nieustannym suspensem, wyczekiwaniem na finalną demaskację Hurrleya. A tego nie widział nikt, nikt nie jest go w stanie opisać, rozpoznać, wskazać. Tropy są blade, bo posklejane z miejskich legend i niejasnych wzmianek w dziennikach pewnego filozofa. I z owej sztuki, groteskowej i makabrycznej niemal jak zabawa mordercy ze ścigającymi go. Ścigającymi, którzy kolejno giną…

Rozpisał dobrze autor charaktery swych szachów. Ktoś kogoś kocha, kogoś porzuci, kogoś nienawidzi. Będzie miłosna sztafeta, choć bez melodramatu, gdyż surowość i klaustrofobia panują nad każdą sferą – emocji , ciała,  oddychania. Choć to właśnie w tych sprawach wyjdą spod pióra Sadowskiego bardzo żywe i szczere scenki obyczajowe (dom Anki i Michała).

Fantastyka? Raczej nie. Bardziej już powieść religijna, metafizyczna, przypowieściowa. Niechże to nikogo nie odstrasza, akcji wszak nie braknie, czasem nawet bliskiej horroru. Całość, jak na debiut, prezentuje się zaskakująco nieźle, sprawnie zarówno literacko jak i fabularnie. Może czasem tylko, właśnie w partiach filozofujących, Sadowski momentami uprawia „krytykanctwo”, w którym znać modę na postmodernizm i dekonstrukcję (to drugie jest bardzo istotnym motywem intrygi), z drugiej jednak strony – cytując swych filozofów czyni to ze szczęśliwym dystansem do wszelkich, krągłych morałów tego świata.


Powieść to cokolwiek dziwna, acz w tym tkwi jej siła. Dobrze, że nie wziął autor gotowego szkieletu gatunku, z całym ikonograficznym sztafażem, a stworzył autonomiczny – enigmatyczny niczym sam tytuł, niedopowiedziany i dający się malować szeroką gamą. Przyszli adaptatorzy litery na ekran będą mieć tu inscenizacyjną otwartość, co może być ciekawe. Gdybym zaś miał porównać, do kogo Sadowskiemu najbliżej – przywołałbym genialne opowiadanko Jerzego Lipki (formalnie – tkwiące w nurcie Śmierci literata!), otwierające zresztą „Fantastykę” w ’82: W Co większych muchach porządek doprowadzono do skrajności, u Sadowskiego zaś – trzeba pokonać jego brak… Pokonać, a przy tym oprzeć się apatii, rezygnacji czy obsesji, którą stan anomii tworzy, a jaka z czasem opęta Debergova… Obie zaś rzeczy są stricte kafkowskimi parabolami, choć u Sadowskiego – ubrano ją w kostium nie groteski, a thrillera.


PRZYBYWAJĄCY

Witold Sadowski

ISBN 978-83-240-0815-5
Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2007
Rok wydania 2007
s. 264,
Cena detaliczna 27.00 zł






Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Przybywający" Witold Sadowski