Czy polowanie na mordercę zakończy się sukcesem?

„Polowanie na mordercę” to trzecia część cyklu Stillhouse Lake autorstwa Rachel Caine. Wcześniej czytelnicy mogli zapoznać się z książkami „Żona mordercy” oraz „Mój ojciec jest mordercą”. Słowo klucz pojawiające się we wszystkich tytułach pokazuje, że obok płaszczyzny obyczajowej istotną rolę w życiu przedstawionej w tych powieściach rodziny odgrywają wątki, które mrożą krew w żyłach. 

Obserwując otaczającą nas rzeczywistość, niejednokrotnie zauważamy, że opinia publiczna ma wielką siłę i oddziałuje na jednostki wpływem. Jeśli doda się do tego nowoczesne formy przekazu, takie jak Internet czy telewizja, można oczekiwać najgorszego. Właśnie tak najczęściej przejawiają się agresja, wrogość, nienawiść i hejt. Przekonuje się o tym bohaterka książki „Polowanie na mordercę”. W przypadku jej rodziny nie ma zastosowania powiedzenie, że czas leczy rany. Kobieta musi nieustannie udowadniać swoją niewinność i jednocześnie opierać się atakom wymierzanym w nią z powodu tego, co zrobił jej mąż. Tak jakby społeczeństwo twierdziło, że za grzechy męża i ojca muszą odpokutować jego żona oraz dzieci. Tylko czy kiedykolwiek nadejdzie kres kary?

Główna bohaterka tej książki robi wszystko, aby zapewnić swojej rodzinie bezpieczeństwo i raz na zawsze odciąć się od przeszłości. To właśnie z myślą o dzieciach decyduje się na zmianę dotychczasowej tożsamości – do niegdysiejszej Giny Royal należy zwracać się teraz Gwen Proctor. Niestety nie tak łatwo zapomnieć, gdy strach cały czas powraca. I to nie tylko przez skrywane emocje, wspomnienia czy przemyślenia – jest przywoływany także przez innych ludzi. Dlatego kobieta nie może pozbyć się wrażenia, że zło, które już jakiś czas temu pojawiło się w jej życiu, zagościło w nim na dobre i regularnie będzie dawało o sobie znać. Wszystko wskazuje również na to, że zarówno ona, jak i jej najbliżsi już nigdy nie zaznają prawdziwego spokoju. Widać więc, że rozpoczęcie nowego rozdziału wcale nie jest łatwe, szczególnie jeśli ktoś zbyt często ogląda się za siebie. 

Przeciwności losu nie załamują jednak Gwen, która stara się dzielnie stawiać im czoła, prowadząc nieustanną walkę. Jest niczym lwica, która zrobi wszystko dla swoich dzieci. Nie można odmówić jej siły, determinacji i, niestety, naiwności. Ta ostatnia cecha dochodzi do głosu, gdy kobieta pewnego dnia odbiera telefon, który okaże się źródłem kolejnych zmian w życiu jej rodziny. Niedokończona ucieczka przed jednym zbrodniarzem przekształci się w polowanie na innego. Tylko czy warto aż tak ryzykować?

Mimo że niektóre z opisywanych w książce wydarzeń są w moim odczuciu mało prawdopodobne, a bohaterowie w pewnych sytuacjach wręcz na własną prośbę ściągają na siebie problemy, co momentami jest irytujące, uważam, że warto sięgnąć po „Polowanie na mordercę”. Lektura stanowi luźną rozrywkę, dostarczając jednocześnie niemałą dawkę emocji. Nie brakuje w niej efektownych zwrotów akcji, które skutecznie budują napięcie i podkręcają tempo całej historii. Dużym plusem jest to, że na ostatnich stronach książki autorka podzieliła się z czytelnikami listą piosenek, które towarzyszyły jej w trakcie pisania. Dzięki temu można chłonąć ukazywane w powieści emocje zarówno wzrokiem, jak i słuchem, a w efekcie jeszcze lepiej zrozumieć przekazywaną treść. 

Z książkami tworzącymi serię najlepiej zapoznawać się po kolei. Jednak w tym przypadku nic nie stoi na przeszkodzie, aby „Polowanie na mordercę” przeczytać jako osobną pozycję. Informacje dotyczące dwóch poprzednich części są dawkowane w taki sposób, że bez zdradzania kluczowych szczegółów można poprawnie odczytać przekaz. Jednocześnie autor rozbudza w czytelniku ciekawość, która skłania do zagłębienia się w historię Gwen Proctor w czasach, gdy była jeszcze Giną Royal. Właśnie tak stało się w moim przypadku – dlatego czekając na nową książkę Rachel Caine, z wielką chęcią powrócę do wcześniejszych części cyklu Stillhouse Lake. 

Udostępnij