Pitbull, sezon 3. /odc. 24/

Autor: Tomasz Daniel Dobek
Data publikacji: 22 kwietnia 2008

To, co najlepsze w Pitbullu pojawia się znów: przemoc pokazana na zimno i ludzki dramat „psa” pozbawiony mdłości. Poza – nadal – nijakim epizodem państwa Desperów, obyczajową wstawkę Gebelsa, Gali i dwóch chorych na AIDS narkomanów udało się poprowadzić bez pretensji.

Właścicielka hurtowni przygotowuje walizkę z utargiem dla konwojentów. Jeden z nich jej towarzyszy, dwaj pozostali czekają przed hurtownią. Nagle, najzwyczajniej w świecie, na posesję podjeżdża czerwony motocykl z dwoma mężczyznami. Pasażer schodzi, mierzy w ochroniarza z pistoletu z tłumikiem, strzela… Przejmująca muzyka Grzegorza Łuki buduje ten sam nastrój, który mieliśmy podczas strzelaniny w Parolach i Magdalence: szybkie tempo, werystyczna kamera, zimna akcja… na tym budował serial, i szkoda, że czasem ostatnio rozmywa się na „obyczajowe” drobne. I na przejmujących dramatach policjantów zwyczajnych do kwadratu: Łapka, jak zwykle zapalczywy, strzela do dwóch podejrzanych na czerwonym motocyklu… Podejrzani okazują się być przypadkowymi chłopakami, jeden z nich zostaje całkowicie sparaliżowany… I nawet nie tyle porusza sama, jakże gorzka sytuacja, ile widok wahającego się pióra nad papierem, który pozwala Łapce powrócić po zawieszeniu do pracy…

Gebels załatwia pomoc dwóm chorym na AIDS sąsiadom, którzy żyli dotąd z przyrządzania „kompotu”. Kreacja gali (Elena Rutkowska) budzi mnóstwo bezpretensjonalnej sympatii, i ponownie pozwala ujrzeć rewers twardego Gebelsa: w kapciach, o kuli (?!), to już nie nadkomisarz Goc, a misiowaty „Jacuś”. Chodź i w domowych pieleszach potrafi być zdecydowany, twardy, zdystansowany. Ot, natura twardziela pulsuje pod skórą.

Brakuje w niektórych ujęciach zdecydowania, operatorskiego i aktorskiego. Charaktery są tu przecież potencjalne, niestety czasem prowadzone bez reżyserskiej podpowiedzi. Kubuś, fikcyjny mąż Dżemmy, choćby miał tylko mignąć na ekranie, zawsze będzie „charakterny”. Renata wypada nijako, bo zbyt przypomina Monikę-Władka. Barszczyka doczepiono z przypadku, a patrząc na Dżemmę coraz bardziej mam wrażenie, iż Despera stać na kogoś lepszego.

Czepiam się i powtarzam. Wiem. Ale przy Pitbullu – nadal, jak sądzę, najlepszym polskim serialu policyjnym, warto.

______________________

P.S. Przypominamy, ze kolejne odcinki serialu opisujemy z tygodniowym wyprzedzeniem.

Udostępnij