Do sięgnięcia po ten thriller skłoniły mnie porównania do „Belfra” (reż. Łukasz Palkowski, 2016). Pierwszy sezon serialu obejrzałam z prawdziwą przyjemnością. Liczyłam więc na książkę w podobnym stylu i klimacie. I faktycznie, pewne aspekty powieści i serialu da się uznać za podobne. Ale czy w szerszym zarysie wyszło podobnie?
Zacznijmy od fabuły. Otylia i Alan, dwoje uczniów jednego z warszawskich liceów, popełnia razem samobójstwo. Szkolną społecznością wstrząsa nie tylko ich śmierć, lecz także fakt, że odeszli wspólnie. Nigdy się nie kumplowali, pochodzili z dwóch różnych światów. Ona – szkolny wyrzutek, z reguły niewidzialny, a jeśli już ktoś ją zauważył, to nie miał jej do powiedzenia nic miłego. On – wprost przeciwnie: szkolna „gwiazda”, kapitan drużyny siatkówki, chłopak, w pobliżu którego chciałby znaleźć się co drugi uczeń liceum. Wszyscy zadają sobie pytanie: co robili wspólnie na dachu?
Uczniowie od razu zakładają, że to Otylia namówiła Alana do skoku lub wręcz pociągnęła go za sobą. Jedyną osobą, która nie wierzy w tę wersję wydarzeń, jest Marta – przyjaciółka Otylii. Można powiedzieć, że to właśnie ona była jedynym punktem łączącym dwójkę samobójców. Przez pewien czas Marta i Alan spotykali się bowiem na zajęciach kółka poetyckiego i poza nim. Trwało to do momentu, kiedy nowa dziewczyna Alana, Sara, uznała to za „obciach” – zarówno uczęszczanie na tego typu zajęcia, jak i zadawanie się z kolejnym szkolnym „wyrzutkiem”. Marta, z jednej strony zraniona, że dwoje bliskich jej ludzi nie powiedziało jej nic o łączących ich relacjach, a z drugiej pewna, że powinna oczyścić dobre imię Otylii, usiłuje dociec prawdy. Pomaga jej wychowawczyni, Julia Wolska (to książkowy odpowiednik bohatera granego przez Macieja Stuhra). Niesamowicie irytowała mnie ta postać. Nie chcę zdradzić zbyt wiele, więc napiszę tylko, że mam na myśli jej relację z mężem. To, co kobieta robiła, na jakie rzeczy się godziła i co mu wybaczała, szalenie mnie denerwowało.
Powieść jest nieco schematyczna. Mamy prestiżowe liceum i uczniów, którzy dzielą się na trzy grupy – celebrytów, zwyklaków i wyrzutków, co sprowadza się tak naprawdę do bycia zauważanym (celebryci i wyrzutki) lub nie (zwyklaki). Sara, Wiktoria i Alan to zdecydowanie uczniowie z tej pierwszej grupy. Piękni, bogaci, patrzący na innych nieco z góry. Im lepiej jednak ich poznajemy, tym bardziej się przekonujemy, że nic nie jest takie, jakie się wydaje, a pozorne szczęście bywa okupione wieloma łzami i upokorzeniami. I tu znów pojawia się nieco szablonowy wątek: rodzice, którzy nie widzą nic poza swoją karierą i pieniędzmi, starający się wychować dzieci na swój wzór, nawet gdy te mają inny pomysł na życie. Choć może to zły dobór słów – może to nie szablon, lecz rzeczywistość? Jakkolwiek by było, w serialach i książkach podejmujących wątek nastolatków motyw ten jest dość powszechny. I mam wrażenie, że nie zostało tutaj powiedziane nic więcej. Nie chciałabym jednak, żeby zabrzmiało to jak bagatelizowanie problemów przedstawionych w powieści. Młodzież pozostawiona sama sobie, rodzice interesujący się tylko swoją pracą i pieniędzmi, prześladowania i nienawiść wśród nastolatków – wszystko to jest niezwykle ważne i wymagające interwencji, ale nie jest czymś nowym. Niemniej wypowiedzi młodych ludzi przyprawiają o gęsią skórkę.
Trzy lata gimnazjum uzmysłowiły mi, że jestem skończonym zerem. Bezlitośni rówieśnicy pozbawili mnie poczucia własnej wartości, wiary w siebie i nadziei na to, że mogę coś w życiu osiągnąć. Codziennie doświadczałam przemocy psychicznej i fizycznej. Byłam bita, wyśmiewana i upokarzana na oczach innych. Nazywano mnie tłuściochem, pulpetem, tłustym świniakiem i cuchnącą kupą mięcha. Chłopcy i dziewczęta, by popisać się przed innymi, popychali mnie, uderzali w twarz i opluwali. (…) Kiedyś prawie mnie zabili.
W ogólnym rozrachunku ten brak świeżości nie jest niczym odpychającym. Książkę czytało mi się naprawdę dobrze, byłam ciekawa tego, jak rozwiąże się sprawa. Bardziej niż główny wątek interesowało mnie jednak, jak zakończy się ten dotyczący Julii Wolskiej. Jak pisałam wyżej, postępowania tej postaci za nic nie potrafiłam zrozumieć i chciałam się przekonać, czy w końcu się otrząśnie i zrobi coś ze swoim życiem. Ale nadal nie potrafię zdecydować, czy zakończenie powieści mi się podobało, czy czuję niedosyt. Chyba nigdy mi się to nie zdarzyło: zazwyczaj rozwiązanie fabuły budzi we mnie jednoznaczne uczucia. Lecz gdybym miała zakończyć tę recenzję lakonicznym „polecam” lub „nie polecam”, to zdecydowanie zachęciłabym Was do przeczytania tej książki. „Nie wiesz wszystkiego” to moja pierwsza powieść Mossa, myślę jednak, że nie ostatnia.
Drugi tom cyklu o komisarzu Samborze Malczewskim.
05 lutego 2025
Ten dom miał być azylem. Stał się przekleństwem.
23 lipca 2024
Łódź, rok 2017. 20-letnia Michalina Antkowiak wychodzi z domu na spotkanie z przyjaciółką. Nie dociera jednak na umówione miejsce i przestaje dawać znaki życia.
23 lutego 2024
Zieloną Górą wstrząsa tajemnicze zaginięcie sześciolatki.
03 lutego 2023
Od obłędu dzieli nas tylko chwila.
09 września 2022
Rok 2007. Zakochani Gabriela i Rafał spędzają romantyczny weekend nad jeziorem. Pewnej nocy on znika… Co tak naprawdę wydarzyło się tamtej tragicznej nocy?
21 lutego 2022
W naszych czasach wyrazem najwyższej odwagi jest bycie sobą.
12 lipca 2021
Jedni chcą żyć, lecz nie mogą. Inni nie chcą, a muszą...
30 kwietnia 2021
Choć tematyka książki jest ważna, to w moim odczuciu nieco przytłumili ją niekonsekwentni bohaterowie.
21 września 2020
Łukasz zmaga się z problemami w życiu prywatnym i zawodowym. Pewnego dnia za namową przyjaciela instaluje aplikację randkową...
10 czerwca 2020
Marcel Moss pokazuje, że życie nie jest bajką kończącą się happy endem.
11 maja 2020
Nigdy nie uciekniesz od przeszłości...
07 lutego 2020
Debiut Marcela Mossa to thriller psychologiczny „na miarę naszych czasów”.
16 stycznia 2020
Już ponad pół miliona Polaków zdradziło mu swoje najgłębsze sekrety.
09 września 2019