„Mroczny świt” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Klaudiusza Szymańczaka. Udane, choć mogło być różnie, bo kiedy przeczytałam opis powieści, miałam ochotę złapać się za głowę. Seryjny morderca, pedofilia, Kościół katolicki, tajemnice z czasów PRL-u… – czego tu nie ma! A jednak wątki zostały połączone na tyle zgrabnie, że nie miałam wrażenia przesytu; po prostu wciągnęłam się w stworzony przez autora świat, przymykając oko na drobne niedociągnięcia.
„Mroczny świt” jest drugą powieścią z agentem FBI Johnem Slade’em i nadkomisarzem Robertem Laurentowiczem. Ten pierwszy – wspólnie z nową partnerką, Karen Lee, której zadaniem jest między innymi… obserwacja Slade’a, niesubordynowanego agenta o polskich korzeniach – bada sprawę morderstwa nowojorskiego prokuratora. Przypuszczenia Johna, że to nie było „zwykłe” morderstwo, potwierdzają nietypowe okoliczności. Oraz kolejne ofiary. A tymczasem w Polsce nadkomisarz Laurentowicz, żarliwy katolik, bada aferę pedofilską. Trop prowadzi go do pewnego emerytowanego księdza.
Amerykański agent FBI o polskich korzeniach i polski policjant ze słabością do Ameryki – tych dwóch bohaterów powieści Klaudiusza Szymańczaka świetnie się dopełnia. Autor stworzył wiarygodne postaci; każdej dał jakąś wyrazistą, wyróżniającą cechę, ale żadnej nie przerysował. Slade jest zatem niepokorny i często zachowuje się nieprzewidywalnie, zaś Laurentowicz to poukładany i „grzeczny” bohater. Niemniej obaj budzą sympatię. Zabrakło mi natomiast czegoś innego: równego rozłożenia akcentów między nimi. Z opisu można bowiem wywnioskować, że Slade i Laurentowicz to dwie równorzędne postaci, a nie do końca tak jest. Polak zostaje wprowadzony późno i nie sprawia wrażenia jednego z głównych bohaterów, a wątek związany z prowadzonym przezeń śledztwem stanowi raczej dodatek do fabuły niż jeden z jej głównych elementów. Niemniej nie traktuję tego jako wady, licząc na to, że w kolejnej powieści cyklu – „Virga” miała swoją premierę zaledwie dwa tygodnie temu – Laurentowicz dostał nieco więcej miejsca.
Muszę też zwrócić uwagę na styl autora, bardzo przyjemny w odbiorze. Otóż Polak napisał amerykańską (w pozytywnym znaczeniu) powieść. Nie tyle ze względu na miejsce akcji – chociaż to też, bo sporo miejsca poświęcono tu topografii Nowego Jorku – ile na język właśnie. Do tego stopnia, że kilka razy w trakcie lektury przyłapałam się na zastanawianiu, jak to zdanie czy porównanie brzmiało w oryginale – i dopiero po chwili uświadamiałam sobie, że przecież mam przed sobą oryginał i to wcale nie zostało stworzone po angielsku. „Mroczny świt” przypomina dobre amerykańskie kryminały: bez rozbudowanego psychologizowania, z naciskiem położonym na wartką fabułę i z mordercą o nieco zbyt wydumanych motywacjach, a także smaczkiem w postaci kulis pracy FBI. Ale wystarczy zajrzeć do biogramu autora, by przestać się dziwić: Klaudiusz Szymańczak jest amerykanistą i doskonale zna świat Stanów Zjednoczonych.
Żywe tempo akcji, bohaterowie, którzy budzą sympatię, skomplikowana, ale przemyślana fabuła – tak można podsumować tę powieść. I choć samo wyjaśnienie morderstw, nad którymi pracuje Slade, mnie akurat nie do końca przekonało (było zbyt… wydumane?), śledzenie jego drogi do rozwikłania zagadki sprawiło mi dużą przyjemność. Dlatego już wiem, że sięgnę po kolejną powieść z agentem FBI o polskich korzeniach.
Najnowsza powieść Klaudiusza Szymańczaka nie jest tylko kolejną historią pewnej zbrodni.
31 sierpnia 2023
Morderstwo, które wstrząśnie małą społecznością, i ponura puszcza, która pożera ludzi żywcem.
27 marca 2023
„Virga” to doskonały pomysł zrealizowany niedoskonale.
07 grudnia 2020
Troje dzieci, które odbierają sobie życie. Dwóch śledczych, dążących do prawdy. I jedno małe miasteczko, które zrobi wszystko, aby pewne tajemnice nigdy nie wyszły na ...
09 października 2020
Polska i USA. Policja i FBI. Zagadkowe morderstwa w kolejnych stanach, tajemnice z czasów PRL-u i międzynarodowa siatka pedofili, którzy schowali się tam, gdzie nikt nie szuka.
04 marca 2020
Na warszawskiej Pradze policja znajduje zwłoki syna amerykańskiego dyplomaty – nagie, wiszące na łańcuchu w kanale ściekowym - tak zaczyna się powieść „Negatyw”.
09 maja 2018