Mroczny kryminał Jana Costina Wagnera nie wisi w literackiej pustce, a dobitnie mówi, iż kryminalna intryga nie musi spełniać się jedynie rozrywkowo, a może faktycznie, i szczerze, analizować emocje, obsesje, traumy… Pierwsze strony powieści Wagnera zanurzone są w melancholii śmierci: fińskiemu policjantowi Kimmo Joencie właśnie umiera żona. Kolejne godziny i dni mijają wedle epicedialnych archetypów: każda ściana przypomina o ukochanym zmarłym, każdy bibelot, byle przypadkowa scenka na ulicy… Kilka
faux pas ze strony znajomych, którzy, uradowani, przynoszą chorej świeżo złowione ryby… „Sanna odeszła w nocy”… Mądrości świata od wieków radzą, by ból zagłuszyć pracą. Joenta, wbrew sugestiom pozostania na urlopie, bierze kolejną sprawę; ta jednak bynajmniej nie pozwoli mu zapomnieć: pewna kobieta zostaje uduszona poduszką podczas snu. Depresyjne stany komisarza nie służą początkowo dedukcji, co irytuje przełożonego Ketolę. Kimmo ma widziadła, wydaje mu się, że ofiarą jest jego żona… Wydaje się, iż tylko krok dzieli go od samobójstwa…
I nagle sprawa staje się dla niego osobliwa psychodramą. Gdy giną kolejne kobiety, a schemat seryjnych morderstw staje się jasny, Kimmo obsesyjnie zaczyna zagłębiać się w ich tożsamość, zbliża się do ich rodzin. Nie czyni tego, jak przyzwyczaił nas gatunkowy schemat, by wykryć
modus operandi sprawcy, lecz bardziej dla siebie. I dla ofiar. Pytanie, kto zabija, ustępuje pytaniu „dlaczego one giną”? …
Rzecz jasna do konfrontacji dojść wreszcie musi, Wagner jednak nie tyle ujmie nas meandrami intrygi, ile właśnie owym ciągłym, narracyjnym
spleenem. To, co przeżywamy po śmierci żony razem z bohaterem, powracać będzie w kolejnych epizodach, u rodzin kolejnych ofiar. Także – u mordercy, którego skomplikowane motywacje zrozumie Kimmo dzięki traumie własnej…
Powieść Wagnera gra psychologią w sposób osobliwy, bo bliższy miejscami przypowieści czy nawet frazom poetyckim. Zamiast twardej, policyjnej procedury mamy notoryczną mgiełkę wspomnień, intuicji, domysłów… Ów smutek, nieustępliwy do ostatniego zdania, spowija świat Wagnera anomią, natura i czas przybierają emocjonalne barwy umęczonych dusz… Przez to postaci przypominają nam widziadła ze starych fotografii, choć nie tracą przez to nerwu (mamy świetne figury Ketoli oraz samego zabójcy).
Niby jest to kryminał klasyczny, choć widać w nim europejską tendencję omijania utartych, dominujących przez twórczość Amerykanów, „czystych” rozwiązań gatunkowych. To, że zdemaskowanie mordercy podsuwa nam autor dość wcześnie, nie przeszkadza w niczym. Bo inaczej tu rozłożono akcenty: introwertycznie i kathartycznie. Dla bohatera, ale i czytelnika. Który przy
Księżycu z lodu, jak rzadko kiedy, będzie mógł zapłakać nie tylko nad ofiarami…
KSIĘŻYC Z LODU
Jan Costin Wagner
wydawca: Jacek Santorski & CO Wydawnictwo
Warszawa, 2007
ISBN: 978-83-60207-19-2
liczba stron: 383
format: 125 x 190 mm
okładka: miękka
cena: 30zł