Home. Brytyjska sieć elitarnych klubów. Zrzesza wyselekcjonowanych członków, głównie aktorów, artystów różnych dziedzin, celebrytów. Firma otwiera nowy klub, tym razem usytuowany na prywatnej wyspie – Island Home. To jedno z najgłośniejszych i najbardziej wyczekiwanych wydarzeń w światku celebrytów. Niestety liczba miejsc jest ograniczona, a zaproszenia na imprezę otwarcia na odciętej od świata wysepce dostaną tylko nieliczni. Island Home oferuje szereg atrakcji, a także intymność, więc sławni i bogaci będą mogli tam odpoczywać, ale też intensywnie imprezować z dala od ciekawskich oczu fanów i błyskających bezustannie fleszy paparazzich. Tak przynajmniej wydaje się przybyłym na wyspę gościom. W rzeczywistości w ciągu inauguracyjnego weekendu niewiele rzeczy ma coś wspólnego z relaksem. Okazuje się, że za kulisami tego hucznego przedsięwzięcia jedni są nagrywani i szantażowani, drudzy mają wiele do ukrycia, a inni giną w tajemniczych okolicznościach. Piękni na zewnątrz ludzie kryją w środku brzydkie sekrety.
Ellery Lloyd. Pod tym pseudonimem kryje się dwójka pisarzy – dziennikarka Collette Lyons i wykładowca literatury Paul Vlitos. Dotychczas napisali wspólnie dwie książki i choć to moje pierwsze spotkanie z ich twórczością, to obiecywałam sobie po nim dość sporo. Aura snutych historii stanowi dla mnie ważny wyznacznik. Zwłaszcza w takich gatunkach jak kryminał, thriller, horror. Tu opis z okładki obiecywał aurę co najmniej intrygującą: pilnie strzeżona przestrzeń u wybrzeży Anglii, odcięta od świata prywatna wyspa, na której w tajemniczych okolicznościach jeden po drugim znikają zaproszeni goście… A wszystko spowija jesienna mgła, gdyż akcja dzieje się na przełomie października i listopada. I oczywiście brytyjski klimat. Czyli wszystko to, co lubię najbardziej. I chociaż książka posiada pewne zalety, to w końcowym rozrachunku przyniosła mi rozczarowanie.
Zacznę od pozytywnych stron. Narracja jest poprowadzona przejrzyście. Opowieść poznajemy z perspektywy trzech bohaterek: Jess, Nikki oraz Annie. Pierwsza przyjeżdża na wyspę jako świeżo zatrudniona kierowniczka działu sprzątania, druga jest asystentką dyrektora Home, Neda Grooma, trzecia to jego wieloletnia prawa ręka, bez której cała firma posypałaby się jak domek z kart. Oddzielne części układanki łączą się na ostatnich stronach książki w całkiem sensowną całość. Składają się nań osobiste dramaty, wydarzenia z przeszłości, skrywane sekrety. Każda z głównych postaci okazuje się mieć osobisty cel wizyty na Island Home, zupełnie inny od oficjalnego. A cała historia pokazuje jednocześnie, jak fałszywy obraz człowieka tworzą media, ale i sami zainteresowani. Sława, bogactwo, przepych, zewnętrzne piękno często są jedynie fatamorganą, złudnym obrazem.
Pozostając przy temacie celebrytów: tu właśnie zaczynają się wady powieści. Książka jest niezwykle przegadana w ich temacie. Być może opisy architektury, jadłospisu i planu dnia takich ludzi miały pozwolić czytelnikowi na lepszą wizualizację wyspy pełnej sławnych osobistości, ale w moim odczuciu było tego zbyt dużo i niepotrzebnie spowalniało akcję. To bezustanne mnożenie szczegółów z życia bohaterów niczym detali w barokowej sztuce odwracało uwagę od sedna zagadki i mówiąc wprost – ogromnie mnie nudziło. Odniosłam także wrażenie niespójności pewnych wątków. Być może jest to wynik pracy dwóch osób nad jedną książką, choć czytałam już tego typu literackie eksperymenty i niektóre wychodziły rewelacyjnie.
Czegoś w tej książce zdecydowanie zabrakło, innych elementów zaś było w nadmiarze. „Klub” nazwałabym celebryckim thrillerem. Szkoda tylko, że nacisk został położony na pierwszą część tego określenia.
Czyż istnienie takiego miejsca jak Home nie dowodziło, jak okropne jest życie na oczach opinii publicznej i że znani i lubiani najszczęśliwsi są wtedy, gdy mogą uniknąć blasku fleszy?
Powieść Lloyda to z jednej strony trzymający w napięciu thriller, z drugiej – książka ostrzeżenie, która sprawi, że na pewno się zawahacie, zanim po raz kolejny ...
20 stycznia 2022
Jak wiele można zrobić dla popularności? Kogo i co poświęcić? Czy istnieje granica internetowego ekshibicjonizmu?
12 stycznia 2022