{mosimage}RECENZJE - FILM

W tym szaleństwie jest metoda

Dostaliśmy dzieło, do którego potrzebne są spore pokłady cierpliwości. Jeśli nie wniknie się w jego materię głęboko już od pierwszych kadrów, jeśli nie przestawi się wyobraźni na duszną, lynchowską psychodramę, obraz potrafi zmęczyć.
"> {mosimage}RECENZJE - FILM

W tym szaleństwie jest metoda

Dostaliśmy dzieło, do którego potrzebne są spore pokłady cierpliwości. Jeśli nie wniknie się w jego materię głęboko już od pierwszych kadrów, jeśli nie przestawi się wyobraźni na duszną, lynchowską psychodramę, obraz potrafi zmęczyć.
"> Inland Empire, David Lynch - Portal Kryminalny

Inland Empire, David Lynch

Autor: Redakcja
Data publikacji: 01 sierpnia 2007

Inland Empire

Autor: David Lynch

W tym szaleństwie jest metoda

Po raz kolejny dostało się Lynchowi od „krytycznej masy” za rzekomą szarlatanerię i efekciarstwo: Inland Empire kroczy bowiem tą samą, pokręconą fabularnie ścieżką co Zagubiona autostrada i Mulholland drive.

Sam reżyser od lat cierpliwie powtarza, iż tak naprawdę fabuły tych trzech filmów są proste, choć oryginalnie zdekonstruowane. Wystarczy wychwycić odpowiedni klucz, by wszystkie, alinearnie ułożone elementy układanki zaczęły nabierać spójności. W przypadku najbardziej „fantastycznej” Zagubionej autostrady rzecz wymaga najwięcej wysiłku: można ją czytać koncepcją psychologicznej (dysocjacyjnej) fugi, parabolą wstęgi Moebiusa czy elementami Buddyzmu. W Mulholland drive sprawa jest – de facto – banalna, gdyż bazuje na przestawieniu snu z rzeczywistością. W Inland Empire Lynch także daje czytelne wskazówki interpretacyjne – choć poprzestanie na jednokrotnej projekcji filmu zapewne tu nie wystarczy. W istocie – patrząc na enigmatyczność fabuły ostatnie jego dzieło stawiałbym pomiędzy (!) dwoma poprzednimi.

Dzieło, do którego potrzebne są spore pokłady cierpliwości. Jeśli nie wniknie się w jego materię głęboko już od pierwszych kadrów, jeśli nie przestawi się wyobraźni na duszną, lynchowską psychodramę, obraz potrafi zmęczyć. To trzygodzinne opus magnum jest, jak dwie poprzednie pozycje, utrzymane w poetyce kina neo-noir, psychodeliczną wiwisekcję widza budując na klasycznym melodramacie połączonym z murder story. Chociaż – dochodzi do tego jeszcze, co jest u Lyncha nowe, problematyka społeczna.

Jedna z trzech głównych płaszczyzn filmu (jest ich tu kilka!), zresztą kręcona w Polsce i rządzona przez naszych wykonawców (Majchrzak, Lucas, Gruszka, Niemczyk…), dotyczy przemytu dziewcząt z Europy do Stanów. Utrzymano ją w siermiężnych, szarych ujęciach (Łodzi i okolic), na które patrząc nachodzą skojarzenia z ulubioną (niestety…) u nas od lat werystyczną publicystyką „moralnych niepokojów”. Kontrastuje to z akcją w Los Angeles – z zimnym, pstrokatym światem Hollywood, salonów gwiazd i zaplecza filmowego biznesu.  Nikki Grace (fenomenalna Laura Dern, znana wcześniej choćby z Dzikości serca – tam młodziutka, tu już w pełni aktorsko dojrzała!) rozpoczyna właśnie pracę nad nową rolą w projekcie reżyserowanym przez Kingsleya (Jeremy Irons, niestety dość powściągliwy…). Okazuje się, że scenariusz (scenarzystę brawurowo gra Harry Dean Santon!) nie jest, jak oczekiwano, dziełem oryginalnym, lecz remake’iem nigdy nie ukończonego filmu europejskiego. Fabuła bazowała na starej legendzie polskich Cyganów, która ponoć naznaczyła produkcję fatum: odtwórcy głównych ról zginęli wówczas w tajemniczych okolicznościach.

Pomimo to prace ruszają. Nikki stopniowo wikła się w romans z filmowym partnerem Devonem (znany już z Mulholland… Justin Theroux), a prywatne życie idzie podejrzanie równolegle z fabułą filmową… Wkrótce małżonkowie kochanków dowiadują się o zdradzie, morderstwo pojawi się na horyzoncie tuż tuż…

I tu dostajemy lynchowską woltę i regularne, frenetyczne splatanie wszystkich trzech płaszczyzn…

Trzecią jest bowiem – groteskowa, symboliczna, metaforyczna (byle nie „surrealna”, ten bowiem ukochany, „krytykancki” komunał winno się spalić i podeptać!) – bajka a’rebour : parodiująca sitcomy wstawka o rodzinie ludzi – królików… Bajka, która okaże się istotnym kluczem i podsumowaniem morału.

Lynch wyciska z widza maksymalny niepokój, strachy, z pewnością też irytację. Gra swymi stałymi elementami, ekspresyjną grozą, senną narracją, minorową, i jak zwykle mistrzowską muzyką (tym razem bez Badalamentiego, za to m.in. z Pendereckim, Beckiem czy Lynchem osobiście). Postać Nikki łączy wszystkie piętra fabuły, przeistaczając się w odtwarzaną filmową heroinę, europejską gospodynię, zlewając się nieraz w jedno z Poszukiwaną i Zaginioną  (Karolina Gruszka). Wyraźne są tropy z Zagubionej autostrady (osobowościowa fuga…), kontrast dwu światów-przestrzeni łączy czytelnie sugerowana królicza nora z Alicji… Przestrzeń europejska może być równie dobrze wizualizacją oryginalnego scenariusza remake’u Kingsleya, jak i projekcją przetrzymywanej w hotelowym pokoju Zaginionej, choć projekcja może tez być cały epizod hollywoodzki… Więcej tropów nie sprzedam, choć w mozole udało mi się poukładać rzecz w jako taką całość (!); powiem jeszcze, iż kluczem najpierwszym jest u Lyncha - obiektyw kamery. Bo Inland Empire jest autokomentarzem totalnym, osobliwym hołdem dla fenomenu kina… Ale i dyskusją z jego ograniczeniami. Tym razem, budując swą magię na relatywizmie naszych spostrzeżeń David Lynch zbliżył się najbliżej do sfery, na którą pierwszy zwrócił artystyczną uwagę, zmarły ostatnio, Michelangelo Antonioni

I być może zabrzmią buńczucznie me ostatnie słowa, lecz – prztykając w nos sporej części kolegów po piórze – u Lyncha żadna fabuła nie jest i nie była do tej pory pretekstowa. Lynch nie bawi się w efekciarskie, surrealne kino grozy (choć nieraz tak twierdzi, lecz widzę w tym zrozumiałą przekorę!). Lynch ma zawsze konsekwentny, w większości niezbyt nawet wyrafinowany plan. Choć podawany ze skrajnym szaleństwem i bezkompromisowością. Szaleństwem – zapewniam! – w którym jest metoda.
 
+Tomasz Daniel Dobek+
 

Inland Empire


(USA, Polska, 2006)
Dramat
czas 172 min.

Reżyseria:  David Lynch
Scenariusz:  David Lynch
obsada:
Laura Dern
Justin Theroux
Jeremy Irons
Peter J. Lucas
Krzysztof Majchrzak
Karolina Gruszka
Harry Dean Stanton


Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Inland Empire" David Lynch