Fonos. Zbrodnia po grecku

Autor: Justyna Nowicka
Data publikacji: 28 października 2022

Przekład: zbiorowy
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Premiera: 28 maja 2022
Liczba stron: 292
PATRONAT PORTALU KRYMINALNEGO

Moje wielkie greckie zabójstwo 

Piękne, zatopione w morzu i skąpane w słońcu wyspy. Zalesione pagórki, otaczające piaszczyste plaże tuż nad brzegiem lazurowego morza. Urocze białe domki z niebieskimi dachami rozsiadające się wokół. Założę się, że już widzicie to oczami wyobraźni. Idylla. Czy do takiego obrazka pasuje morderstwo, cierpienie i śmierć? 

„Fonos” to antologia greckich opowiadań kryminalnych. Poznajemy tu mnóstwo postaci, ponieważ samych opowiadań jest sporo – część z nich króciutka, inne nieco dłuższe. Nie są to jednak typowe opowiadania kryminalne. Wszystko to, co zazwyczaj stanowi rdzeń tego typu historii – czyli morderstwo, śledztwo, aura grozy i strachu – zostało tutaj zmarginalizowane. W zbiorze na pierwszy plan zdecydowanie wysuwają się relacje między bohaterami. Oczywiście nadal mamy do czynienia z pozbawianiem życia, próbą zatarcia śladów i win, ale mimo wszystko nie to jest najważniejsze. Istotę tych tekstów stanowią, jak już wspomniałam, przemyślenia bohaterów, ich doświadczenia, rozterki i problemy. Większość historii rozgrywa się w gronie najbliższych: przyjaciół, rodziny, i to tam zapadają najmocniejsze, najtragiczniejsze w skutkach decyzje, niekiedy podyktowane przez bezradność i zagubienie.

Muszę przyznać, że „Fonos” to ciekawa odskocznia od klasycznych historii kryminalnych, do jakich jestem przyzwyczajona. Nieważne było kto, ważne było przede wszystkim dlaczego. Owszem, śledczy czy znajomi starają się dociec, kto zamordował panią X, ale akcent zdecydowanie kładziony jest na to, co do owego morderstwa doprowadziło. Trochę brakowało mi akcji, dynamiki, tym bardziej że niektóre z tekstów były króciutkie. Nieustannie kołatała mi w głowie myśl, że styl tych opowiadań to skutek tego, w jakim miejscu powstały. Nie potrafiłam pozbyć się skojarzeń z Grecją jako kolebką filozofii (tej zresztą sporo jest w opowiadaniach: zanim docieramy do sedna, przechodzimy przez szereg rozmyślań, przypuszczeń i dywagacji). 

W jedynym z tekstów prowadzone jest śledztwo w sprawie zamordowania recenzenta książek. Recenzenta, który nie słynął ze swojej życzliwości wobec autorów.

– Ty nic nie wiesz, Charles. Nie wiesz, że negatywna recenzja oznacza małą śmierć. Z tą różnicą, że musisz potem żyć, w niesławie.

Mam nadzieję, że przez moją recenzję nikt nie uzna, że jedyne, co mu zostało, to życie w niesławie. Nie twierdzę bowiem, że jest to zła książka – ja po prostu nie widzę w niej zbyt wiele dla siebie. W tym konkretnym rodzaju, jakim jest kryminał, stawiam na dynamikę i rozwój wydarzeń, nie aż tak dogłębne analizy tego, co wokół. Nie wątpię jednak, że ta pozycja znajdzie swoich miłośników. Jej niezaprzeczalnym atutem jest to, że składa się z opowiadań – jeśli zatem mamy ochotę „przetestować” ten sposób przedstawienia historii kryminalnych, to możemy sięgnąć po dwa czy trzy teksty, aby zorientować się, jak wygląda, a jednocześnie poznać kompletne historie.  Ogromną zaletą jest też „lokalność” opowiadań – kiedy je czytałam, od razu miałam przed oczami obrazki opisane w pierwszym akapicie. Podczas lektury nie tylko czułam spuściznę greckich filozofów, lecz także widziałam te piękne miejsca. Zadziałało to o wiele mocniej niż w powieści, której akcja rozgrywa się w jednym z polskich czy amerykańskich miast. I mimo że te konkretne teksty nie do końca mnie do siebie przekonały, zastanawiam się nad sięgnięciem pełnometrażową grecką fabułę, czyli „Niespłacone długi” Petrosa Markarisa (wyd. Noir sur Blanc, 2018), żeby przekonać się, czy to reguła, czy wyjątek. Zatem do zobaczenia w Grecji!

Udostępnij