Twórczość Andrzeja Marka Grabowskiego znają wszyscy urodzeni w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, choć niekoniecznie o tym wiedzą. Ale kto wychowany w ostatnich dekadach XX wieku nie śpiewał nigdy „Kulfon, Kulfon, co z ciebie wyrośnie?” albo „witaminki, witaminki, dla chłopczyka i dziewczynki”? Kto nie kojarzy Fasolek? To właśnie Grabowski jest założycielem tego zespołu i autorem słów do wielu (około 500!) dziecięcych przebojów. Ma też na swoim koncie kilka książek dla dzieci. „Dlaczego mnie zabiłaś?” to pierwsza jego publikacja skierowana do dorosłych czytelników – bo to powieść kryminalna.
Tyle że książka Grabowskiego nie jest typową przedstawicielką gatunku. Od innych kryminałów odróżnia ją fakt, że narratorką dużych partii jest kobieta, która w pierwszym rozdziale… zostaje zabita. Konkretnie: zastrzelona na parkowej ławce. Marcela Mącka wybrała się tam, by zjeść lunch, ciesząc się promieniami słońca. Była przeciętną trzydziestolatką z problemami: miała pracę, której nie lubiła, kredyt do spłacenia i niewiernego męża. Mimo to starała się cieszyć się życiem. Dlaczego ktoś tak brutalnie ją go pozbawił? Sama Marcela nie widziała, kto pociągnął za spust, dlatego teraz, z zaświatów, postanawia odkryć prawdę o swojej śmierci – próbując równocześnie odnaleźć się w nowej sytuacji (bo przecież nigdy wcześniej nie była duchem). Tymczasem na Ziemi toczy się śledztwo w sprawie zabójstwa kobiety, które prowadzi komisarz Leszek Lipski.
Znajdziemy w tej powieści właściwie wszystkie elementy klasycznego kryminału. Począwszy od, rzecz jasna, zbrodni. Dalej: wnikliwe śledztwo – komisarz Lipski i grupa podległych mu policjantów walczą z upływającym zbyt szybko czasem, prowadzącymi donikąd tropami, świadkami, którzy wcale nie są chętni do współpracy… Smutna policyjna rzeczywistość, chciałoby się powiedzieć. Jednocześnie, jak to często w kryminałach bywa, autor sporo miejsca poświęca na przedstawienie śledczych, starając się, by stworzone przezeń postaci wypadły wiarygodnie. Nie w każdym przypadku mu się to udaje, bo taki Kowal jest wcieleniem stereotypu (szowinista, macho, brutal i bumelant). Niemniej sam Lipski, jak przystało na powieściowego detektywa, wypada świetnie: inteligentny, dociekliwy, do tego z muzyczną pasją, ale jednocześnie niepozbawiony słabości. Dlatego właśnie z przyjemnością śledzimy jego kolejne kroki i odkrycia związane ze zbrodnią.
Z równą przyjemnością robi to sama ofiara. Marcela obserwuje działania komisarza i równolegle prowadzi śledztwo w swoim świecie (czy raczej: zaświatach), korzystając z pomocy innych zmarłych. To właśnie ta część sprawia, że powieść Grabowskiego zdecydowanie odstaje od innych kryminałów. Ale nie tylko ona. Uroczy, pozytywny, łagodny – to nie są określenia, które kojarzylibyśmy z powieścią kryminalną. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że stoją w opozycji do tego gatunku. Tymczasem „Dlaczego mnie zabiłaś?” można opisać tymi właśnie słowami. Co ciekawe, humor i ciepło płynące z kolejnych stron książki wcale nie gryzą się z kryminalną konwencją, wprost przeciwnie: doskonale ją uzupełniają. Przy czym trzeba podkreślić, że wcale nie czynią z „Dlaczego mnie zabiłaś?” komedii kryminalnej. W komedii humor musi być bowiem równorzędny wobec warstwy kryminalnej (czasem nawet jest od niej ważniejszy) – tutaj zaś pozostaje raczej dodatkiem do pełnoprawnej intrygi.
Właściwie jedyną wadą kryminalnego debiutu Andrzeja Marka Grabowskiego jest dla mnie… tytuł. Owszem, kładzie nacisk na najważniejsze pytanie tej powieści, czyli nie: kto zabił, tylko właśnie: dlaczego, niemniej sam tytuł nie skłoniłby mnie do zdjęcia tej książki z półki. Dlatego cieszę się, że zaintrygował mnie opis – dzięki temu miałam okazję spotkać się z książką, która jednocześnie wpisuje się w gatunkowe ramy i je rozsadza.
Marcela ma sporo kłopotów, jednak niespodziewane zdarzenie sprawia, że wszystkie jej problemy w jednej chwili znikają, a młoda kobieta zaczyna uczestniczyć w śledztwie ...
05 sierpnia 2022