Wywiad z Arnaldurem Idridasonem

Autor: Ewa Dąbrowska Data publikacji: 07 czerwca 2018

Każda nowa książka jest dla mnie podróżą w nieznane

Mówi się, że satyrycy i ludzie, którzy zajmują się bawieniem innych, to jednocześnie najsmutniejsi, najbardziej depresyjni ludzie świata. Gdyby więc wnioskować po pańskich książkach, można by przypuszczać, że jest pan bardzo wesołym człowiekiem. Świat, który pan pokazuje, jest bardzo smutny. Czy tak wygląda współczesna Islandia? 

Nie jestem pewien, czy opisuję Islandię taką, jaka faktycznie jest – raczej taką, jaką ja ją widzę. To niekoniecznie prawdziwa Islandia, to moja Islandia. Nie nazwałbym siebie człowiekiem ani wesołym, ani smutnym; jestem gdzieś pośrodku. Ale cieszę się, że wyłapała pani ton książek o Erlendurze jako smutny – taki właśnie ma być. Erlendur to bardzo ponury, samotny facet, który ma powody, żeby taki być. Jednym z nich jest to, że jego brat zaginął jako dziecko i nigdy się nie odnalazł, a on sam czuje się za to w jakiś sposób odpowiedzialny. Ponadto Erlendur był świadkiem wielkich przemian Islandczyków – od biednego społeczeństwa rolniczego po drugiej wojny światowej do bogatego społeczeństwa współczesnego. A kiedy takie wielkie zmiany zachodzą tak szybko jak na Islandii, w ciągu kilku lat, zawsze jest ktoś, kto zostaje z tyłu. Outsider. I kimś takim jest właśnie Erlendur. 

Porusza pan w swoich książkach trudne tematy. Poronienia, gwałty, molestowanie dzieci… Czy jest jakieś tabu, temat, o którym nigdy Pan nie napisze?

Nie, nie mam tabu. W swoich książkach zajmuję się przestępstwami z nutką społeczną (na przykład w „Grobowej ciszy” to przemoc domowa). Pisałem też o gwałtach czy znęcaniu się nad dziećmi, bo to przestępstwa, które trafiają na czołówki gazet. Ale jeszcze nie natknąłem się na taki temat, z którym nie mógłbym czy nie chciałbym się zmierzyć. 

Ostatnia pańska książka przetłumaczona na język polski to „Czarne powietrza”. Śledztwo prowadzi w niej Sigurdur Oli. W poprzedniej śledztwo prowadziła Elinborg. Czy Erlendur wróci w kolejnych książkach?

Pisząc te powieści, wziąłem sobie urlop od Erlendura, bo bardzo trudno jest żyć z nim całymi dniami. Ma trudny charakter, ponieważ ciągle zmaga się z depresją, życie nieustannie stawia mu opór. To była spora ulga – dać przestrzeń Elinborgowi  i Sigurdurowi.

A wrócą jeszcze w kolejnych książkach jako pierwszoplanowi bohaterowie?

Mogę zdradzić tylko tyle, że następny jest już Erlendur, nic więcej (śmiech). Książki, nad którymi teraz pracuję – żeby wyprzedzić pani pytanie – to trylogia na temat przestępstw na Islandii w latach wojennych, 1939-1945. Dochodzi do nich w Reykjaviku zajętym przez wojska brytyjskie, a potem amerykańskie. Jednym z bohaterów prowadzących śledztwo jest tzw. zachodni Islandczyk, czyli potomek islandzkich emigrantów do Kanady; jest on łącznikiem między policją islandzką i kanadyjską, a Islandczyk, z którym się kontaktuje, to jedyny policjant śledczy w Reykjaviku w tym czasie. 

Jak już wspomnieliśmy, dużo miejsca poświęca pan w swoich książkach różnym problemom społecznym. Skąd czerpie pan tematykę? Co pana inspiruje?

Jestem obserwatorem społeczeństwa, w którym żyję. Potrafię ocenić to, co się w społeczeństwie dzieje. Ale unikam utrwalania autentycznych wydarzeń jako scen w swoich książkach. Wolę rozwijać własne pomysły. Oczywiście są one zrośnięte z islandzkim życiem codziennym. Uważam, że jeżeli ktoś jest pisarzem, powinien przede wszystkim mieć coś do powiedzenia. Poprzez powieści kryminalne odnalazłem swój sposób na opowiadanie o islandzkiej rzeczywistości. To, co piszę, najbardziej pasuje do mojego widzenia literatury.

W jednym z wywiadów powiedział pan, że Islandia to najlepsze miejsce na świecie do pisania kryminałów. Dlaczego?

Ludzie pytają mnie o to, jak napisać kryminał w kraju, w którym właściwie nic się nie dzieje, zdarzają się może dwa morderstwa rocznie. Ale moje książki nie traktują przede wszystkim o przestępstwach. Staram się w nich przekazać prawdę o bohaterach uwikłanych w akcję, o policjantach, ofiarach i sprawcach. I na tym zależy mi najbardziej. Nie są to proste historyjki o morderstwach i dlatego nie ma znaczenia, czy w kraju, w którym powstały, popełniane są dwa morderstwa, czy sto. Staram się powiedzieć coś więcej. Ale jest jeszcze jeden powód, dla którego uważam, że Islandia to dobre miejsce, żeby pisać kryminały: jest wyspą, odizolowaną, daleko na Północy, zimną i prawie nienadającą się do zamieszkania. Mieszka na niej niewielu ludzi, zimy są długie i zimne, niebezpiecznie jest podróżować po kraju przez większość roku. A jednak, podobnie jak w wielu innych miejscach na świecie, mamy tam do czynienia z korupcją i różnymi niegodziwościami, które wołają o pióro.

Kiedy ostatnio rozmawiałam z Lee Childem, stwierdził, że kryminały to współczesne wersje antycznych mitów. Z kolei na wczorajszym spotkaniu polskich pisarzy* padały stwierdzenia, że powieści kryminalne to historie o sprawiedliwości czy o grzechu. A czym jest kryminał dla pana?

Powieści kryminalne, podobnie jak wszelkie inne dzieła literackie, są opowieściami o ludziach i próbą zmagania się z rzeczywistością, w której żyjemy. Nie ma tak naprawdę różnicy między kryminałami a literaturą piękną; używa się innych środków, żeby poruszać te same tematy. Powieści kryminalne tak samo jak literatura piękna mogą w bardzo głęboki sposób opisywać problemy dotyczące człowieka: utratę, smutek, samotność. 

To pytanie zadaję każdemu pisarzowi, któremu mogę, bo też bardzo mnie ciekawi, jak różnie podchodzą oni do tego zagadnienia. Jak wygląda pański proces twórczy? Pisze pan wtedy, kiedy ma pan ochotę, czy w określonych godzinach, określoną liczbę stron dziennie?

Staram się dawać do druku jedną książkę rocznie, a to wymaga umiejętnej organizacji czasu. Budzę się rano, około ósmej jestem już przy komputerze i pracuję do szesnastej. Ale oczywiście nie jest to samo pisanie, to także wszystkie czynności poboczne: oglądanie materiałów, sprawdzanie wcześniej napisanego tekstu i tak dalej. Kiedy zabieram się do pisania powieści, nigdy do końca nie wiem, jak będzie wyglądała, nie mam przemyślanej całości. Każda nowa książka jest dla mnie podróżą w nieznane. Wiem mniej więcej, jaki będzie temat – tak jak przemoc domowa w „Grobowej ciszy” – a ponieważ piszę o tych samych policjantach, mam też postaci. Ale nic więcej. Najfajniejsze w pisaniu jest właśnie to, że człowiek nie wie wszystkiego i może zaskakiwać samego siebie. Kiedy opowieść nagle skręca w niespodziewany sposób, jestem tym tak samo zaskoczony, jak będzie zaskoczony czytelnik. I w takim chwilach mam świadomość tego, że tworzę.

Wiem już, co jest najfajniejsze w pracy pisarza. A czego najbardziej pan nie lubi?

Tego, że pisanie wymaga samotności, a to bardzo wymagające wobec rodziny. Pisanie oznacza też, że człowiek musi siedzieć sam ze sobą przez osiem godzin dziennie. A to jest czasem bardzo nudne towarzystwo (śmiech).

Jakie kryminały czytają Islandczycy?

Najchętniej czytani w Islandii są rodzimi autorzy kryminałów – kiedy tylko ten gatunek się pojawił, okazał się przebojem. Tłumaczy się też dużo skandynawskich pisarzy, takich jak Jo Nesbø czy Henning Mankell. A w czasach, kiedy zaczynałem czytać kryminały, jako nastolatek, nie było islandzkich powieści tego gatunku, czytałem więc tłumaczenia, na przykład powieści Maj Sjöwall i Pera Wahlöö. 

A czy teraz czyta pan kryminały swoich „konkurentów”?

Nie. Ale swoich też nie czytam (śmiech). 

 

Rozmawiała Ewa Dąbrowska

Tłumaczył Jacek Godek

 fot. Max Pflegel

 

*wywiad przeprowadzony w trakcie Międzynarodowego Festiwalu Kryminału Wrocław 2018

Udostępnij

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Czarne powietrza, Arnaldur Indridason

„Czarne powietrza” to ponura i wstrząsająca historia o chciwości, brudnych interesach i dumie.

23 kwietnia 2018

RECENZJA

Ciemna rzeka, Arnaldur Indridason

„Ciemna rzeka” jest smutną, refleksyjną powieścią, od której trudno się oderwać.

05 kwietnia 2018

NOWOŚĆ

Ciemna rzeka, Arnaldur Indridason

„Ciemna rzeka” Arnaldura Indriðasona to historia, która zaczyna się od śmierci młodego mężczyzny. Później okazuje się, że ofiara mogła być seryjnym ...

10 maja 2017

NOWOŚĆ

Hipotermia, Arnaldur Indridason

"Hipotermia" to ósma część cyklu autorstwa Arnaldura Indriðasona, której bohaterem jest komisarz Erlendur Sveinsson. Powieść ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B.

24 sierpnia 2016

NOWOŚĆ

Zimny wiatr, Arnaldur Indridason

W powieści "Zimny wiatr" Arnaldura Indriðasona detektyw Erlendur i jego ekipa muszą rozwiązać sprawę śmierci ciemnoskórego chłopca. Dochodzenie ujawnia napięcia tkwiące ...

28 sierpnia 2013

RECENZJA

Grobowa cisza, Arnaldur Indriđason

Jak na skandynawski kryminał przystało, akcja „Grobowej ciszy” rozgrywa się w zaskakująco mrocznym i zimnym klimacie Islandii, a dochodzenie w sprawie morderstwa odbywa ...

05 marca 2010

RECENZJA

W bagnie, Arnaldur Indriđason

Krótko i jasno: Indriđason – warto. 

05 sierpnia 2009