Witajcie w Puppet Show, M.W. Craven

Autor: Anna Mazur
Data publikacji: 04 lipca 2019

Witajcie w Puppet Show

Autor: M.W. Craven
Przekład: Kinga Markiewicz
Wydawnictwo: Filia
Premiera: 19 czerwca 2019
Liczba stron: 440

Igranie z ogniem 

Żerca. Ktoś, kto składa ofiarę. W tym przypadku ofiarę paloną żywcem. Z kimś takim będzie musiał zmierzyć się Washington Poe, policjant, który – odkąd został zawieszony w służbowych obowiązkach – prowadzi niemal pustelnicze życie na wrzosowiskach Kumbrii. Pewnego dnia pojawia się u niego była koleżanka z pracy i proponuje mu powrót do czynnej służby. Poe jest niechętny, jednak szybko okazuje się, że nie ma innego wyjścia. Paraliżujący od pewnego czasu Anglię seryjny morderca zwany Żercą, palący żywcem swoje ofiary, wciąga Poego w swoją makabryczną grę: na jednym z ciał wyrył nożem nazwisko policjanta. Washington nie ma wyboru: musi wrócić do pracy i złapać mordercę, zanim ten złapie jego.

Zacznę od stwierdzenia, że dawno już żaden kryminał czy thriller tak mnie nie wciągnął. Pozytywne opinie o debiucie angielskiego pisarza M.W. Cravena nie okazały się jedynie chwytem reklamowym. Krótkie rozdziały, w większości zakończone cliffhangerem, czyli zawieszeniem akcji, by wzbudzić większą ciekawość, konkretna, dopracowana intryga kryminalna, prawdziwi, nieprzerysowani bohaterowie i mocne zakończenie stanowią o bardzo dobrym odbiorze tej historii. Do tego surowa, ale piękna Anglia w tle, z całym bogactwem kamiennych kręgów i murów, starych domostw i otaczających wszystko wrzosowisk. 

Lektura „Witajcie w Puppet Show” nasunęła mi skojarzenia z książkami Chrisa Cartera przeniesionymi w angielską scenerię czy też z serialem „Zabójcze umysły” (jedna z powieściowych bohaterek wydała mi się wręcz syntezą dwójki serialowych postaci, wystąpiła tu także zbieżność nazwisk).  Nie wiem, czy te analogie były ze strony autora świadomym zabiegiem, czy to tylko moje subiektywne odczucia, ale odbieram je pozytywnie. 

Na uwagę zasługuje tu główny bohater, Washington Poe, który – wśród schematycznych już w tym gatunku bohaterów zranionych życiem – wydaje się innym typem. Owszem, pod koniec książki dowiadujemy się o pewnych traumatycznych wydarzeniach z jego życia, ale kreując tę postać, autor nie epatował nieszczęściem. To po prostu zwykły policjant, który ma silną determinację w dążeniu do prawdy. Ciekawą postacią jest także Tilly Bradshaw, dziewczyna jakby nieco autystyczna, która nie potrafi odnaleźć się wśród ludzi i dostosować do norm społeczeństwa, ale jednocześnie jest geniuszem komputerowym, potrafiącym wytropić wszystko i wszystkich. Na uwagę zasługuje też społeczny wymiar tej historii, a mianowicie ukazanie zjawiska wykorzystywania władzy, stanowiska i pieniędzy do ranienia innych, bezbronnych. Krzywdy opisane przez autora i tory życia, jakie one wyznaczają, pozostawiają czytelnika w zadumie nad faktem, jak często zło rodzi w dobrym człowieku kolejne zło. 

Książka Cravena ma wszystko to, co lubię i czego oczekuję po dobrym kryminale. Jest ciekawa, zagmatwana i sięgająca przeszłości zagadka. Są bohaterowie z krwi i kości, oryginalni, wyalienowani, zdegradowani, ale jednocześnie realistyczni i nieprzerysowani. Jest zaskakujące i interesujące zakończenie. Jest tło, które wyjątkowo oddziałuje na moją wyobraźnię: surowa północ Anglii, bezkresne wrzosowiska, kamienne kręgi. Jest wreszcie przysłowiowa otwarta furtka, czyli zapowiedź, że Washington Poe powróci w kolejnej części serii W. M. Cravena. A to, po udanej lekturze „Witajcie w Puppet Show”, niezmiernie mnie cieszy!

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Witajcie w Puppet Show" M.W. Craven