{mosimage} RECENZJE - FILM

Sama intryga nie wystarcza 

„Mastermind”, otwierający na naszym rynku serię filmów z  naczelnym bohaterem prozy Henninga Mankella, sprawnie przekłada ducha pierwowzoru misterną intrygą i detalicznością policyjnych procedur. I tym na pewno wygrywa. Tyle, że sama sprawna intryga nie wystarcza. 
 

"> {mosimage} RECENZJE - FILM

Sama intryga nie wystarcza 

„Mastermind”, otwierający na naszym rynku serię filmów z  naczelnym bohaterem prozy Henninga Mankella, sprawnie przekłada ducha pierwowzoru misterną intrygą i detalicznością policyjnych procedur. I tym na pewno wygrywa. Tyle, że sama sprawna intryga nie wystarcza. 
 

"> Wallander: Mastermind, Peter Flinth - Portal Kryminalny

Wallander: Mastermind, Peter Flinth

Autor: Redakcja
Data publikacji: 11 lipca 2007

Wallander: Mastermind

Autor: Peter Flinth

„Mastermind”, otwierający na naszym rynku serię filmów z  naczelnym bohaterem prozy Henninga Mankella, sprawnie przekłada ducha pierwowzoru misterną intrygą i detalicznością policyjnych procedur. I tym na pewno wygrywa.

Tyle, że – sama sprawna intryga nie wystarcza.


Sam Mankell był autorem noweli, na której oparto scenariusz filmu, i znać sprawność pisarza w układaniu kryminalnych wątków, bo te umiejętnie plączą tropy i stopniują suspens. Szkoda jednak, i trzeba to przyznać otwarcie, że telewizyjność cyklu nie udźwignęła potencjału fabuły.

Komisarz Kurt Wallander, pracująca z nim córka Linda, jego partner Martinson, córka tegoż, Teresa, a już wkrótce cały posterunek ze szwedzkiego miasteczka Ystad, powiązani zostają makabryczną grą, która podkopie zaufanie do najbliższego otoczenia, obudzi głęboko skrywane pretensje, sprawi, że własny dom, zamiast azylem, stanie się źródłem osaczenia… Tajemniczy „Mastermind”, figura diaboliczna i diabolicznie inteligentna, infiltruje posterunek policji i wkrada się w rodzinne życie protagonistów - najpierw dyskretnie, drocząc się w perwersyjny sposób, potem coraz brutalniej, przy tym bez ustanku nieznośnie stopniując psychologiczny niepokój…

Rzecz fabularnie warta byłaby mistrzów filmowego gatunku: Finchera czy Jonathana Demme’a – a choćby i mankelowskiej książki, literatura bowiem pozostawiłaby najważniejsze strachy wyobraźni – w poetyce telewizyjnej zaś wszystko to wygląda umownie, kolorowo i zbyt klarownie. Nie czuć duchoty intrygi, nawet w dosłownym ukazaniu kilku scen makabry czuć li tylko podręcznikowość zachowania pewnych reguł POLICE PROCEDURAL czy klasycznego THRILLERa…

Kadry są wprost pocztówkowe, ujęcia samochodów mknących wśród łanów zboża trącą reklamowym kiczem… Od strony wizualnej – idąc za bardzo czytelnymi podobieństwami historii do Piły, Milczenia owiec czy Siedem (literacko zaś – do Devera!) – wykorzystano dwukrotnie ewidentne kalki z klasyku o Lecterze: gdy jednostka specjalna otacza dom podejrzanego, a w montażu synchronicznym widzimy, co dzieje się (niby) we wnętrzu, nie ma wątpliwości, iż zaraz dostaniemy (nie)spodziewany twist. W drugim przypadku – mamy lustro motywu Clarice Starling po omacku próbującej wyczuć prześladowcę…

Nie starczyło cierpliwości na rozbudowanie bardzo potencjalnej psychologii postaci, choćby pomiędzy policyjnym duetem Wallander – Martinsen, czy pomiędzy tym pierwszym a jego córką… A swoją drogą – grzechem śmiertelnym jest, gdy plakaty z filmu dają odpowiedź na intrygującą w pewnym momencie filmu zagadkę… Skąd taka wpadka?...

I razi jeszcze ów zwyczajowy, „styl zerowy” telewizyjnego kina: irytuje, daleko nieraz posunięta, naiwność budowania napięcia (oto, jak brak cukru w kawie może zaważyć na losach!...); dodatkowo, nawet mało wyrobiony widz bez większych problemów zorientuje się, iż jeśli w kadrze eksponuje się postać, która niczego w fabułę nie wnosi… Musi być to „ten zły”. Przypomina się, choć było to gatunkowe kino hollywoodzkie, wpadka tego samego typu w adaptacji Kolekcjonera kości wg prozy Deavera…

Żal wielki, bo mogło być dobrze. Zabrakło jednak nerwu – nerwu filmowego, reżyserskiego, montażowego; nieraz bywało, że linearny i prościutki scenariusz wynoszono sprawnymi rozwiązaniami formalnymi do rangi nawet arcydzieł (Blade Runner Scotta!); tutaj mamy odwrotnie: znakomicie rozpisana, dająca duże pole do popisu historia, została spauperyzowana do poziomu… niemieckich seriali policyjnych, które jeszcze niedawno emitowała telewizja RTL 7.

Szkoda Mankella. Ja w każdym razie wracam do książek. Choć przed nami jeszcze cały filmowy cykl…
 
+Tomasz Daniel Dobek+

Wallander:Mastermind

produkcja: Szwecja '2005
reżyseria: Peter Flinth
scenariusz: Stefan Arnhem
wg noweli: Heninga Mankella
obsada
:

Krister Henriksson,
Johanna Sällström,
Ola Rapach,
Douglas Johansson
 

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Wallander: Mastermind" Peter Flinth