Zapewne wiele osób zna Joego Goldberga, który pod maską uroczego i nieszkodliwego księgarza skrywa oblicze żądnego zemsty stalkera, a jak pokazała pierwsza książka Caroline Kepnes, „Ty”, także i mordercy. Do popularności tego – wydawałoby się – miłego chłopaka z sąsiedztwa przyczynił się serial Netflixa o tym samym tytule. To właśnie oczekiwaniu na kolejną jego odsłonę zawdzięczamy polskie tłumaczenie drugiej części. Tylko czy rzeczywiście było na co czekać?
Zanim jednak o „Ukrytych ciałach”, najpierw krótkie przypomnienie pierwszej części. Akcja powieści „Ty” toczy się w Nowym Jorku. Sama historia zdaje się dość banalna – przynajmniej na początku. Joe Goldberg, który prowadzi kameralną nowojorską księgarnię, zakochuje się na zabój w Guinevere Beck. Kiedy dziewczyna wchodzi do księgarni, Joe wie, że przepadł. Ku jego uciesze zauroczenie zostaje odwzajemnione. Sytuacja jest niemal idylliczna – aż do momentu, kiedy Joemu zaczyna zależeć za bardzo, a jego zachowanie staje się obsesyjne. I tak Joe-narrator zmienia się w Joe-killera. I to on powraca w „Ukrytych ciałach”. Bo Joe dla miłości jest gotów zrobić wszystko. Dosłownie wszystko.
W drugiej odsłonie Joe przenosi się do Los Angeles w pogoni za miłością i zemstą (jakżeby inaczej). Tym razem Amy wydaje się tą jedyną. Niestety, podobnie jak kiedyś z Guinevere, to pomyłka: kobieta okradła i porzuciła Joego, by spróbować swych sił jako aktorka w Hollywood. Joe jednak nie odpuszcza. Była miłość, jest rozstanie, będzie i kara. Mężczyzna wyrusza więc do słonecznego LA, by dać nauczkę Amy, ale poznaje tam niejaką Love, która obraca się w filmowym światku hollywoodzkich bogaczy. Wkrótce sprawy przybierają zły obrót dla Joego, a głęboko zakopane trupy dają o sobie znać. Jego życie jeszcze nigdy nie było tak skomplikowane, dlatego bierze sprawy swoje ręce, a ścieżkę, którą podąża, ścielą nowe trupy. Jedno jest pewne – to nie może skończyć się dobrze.
Moje oczekiwania wobec drugiej powieści Caroline Kepnes były wysokie. Pierwsza zaintrygowała mnie na tyle, że obejrzałam serial i chciałam poznać kontynuację losów Joego. O ile powieść „Ty” miała w sobie pewien powiew świeżości związany z obsesyjną i pozornie uroczą postacią księgarza, o tyle jej kontynuacja przypominała mi nieco operę mydlaną. W „Ukrytych ciałach” tempo akcji znacząco spadło, zaś na pierwszy plan wysunęły się wątki romansowe. Długo przyszło mi czekać na większe zwroty akcji, a gdy już się doczekałam, byłam nieco rozczarowana. Z czego to wynika? Na pewno do gustu bardziej przypadł mi klimat Nowego Jorku niż słonecznego LA. Nie mogłam się także przekonać do postaci, które w „Ukrytych ciałach” wiodły prym. Love i jej brat bliźniak, narkoman i aspirujący filmowiec, nie wzbudzili mojego zainteresowania, nie mówiąc już o sympatii. Mimo tego książkę czytało mi się dość szybko i przyjemnie, ale to chyba ze względu na postać Joe-narratora, który w swojej opowieści jest zajmujący, a czasami bywa nawet zabawny.
Joe jest zdecydowanie najlepszym – bo najjaśniejszym to trochę niefortunne określenie – punktem tej opowieści. Ciekawostką jest, że książka zainspirowała twórców serialu Netflixa przy pracy nad drugim sezonem serialu „Ty”, ale dla tych, którzy go widzieli, nie będzie to jednak przeszkodą w lekturze. W serialu pojawiają się bowiem wątki i postaci, których na próżno szukać w książce. „Ukryte ciała” to jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy uznaję wyższość serialu nad książką.
Joe Goldberg ma dość zgiełku miast, pozerów i dość Love.
05 listopada 2021
Powraca budzący skrajne emocje i urzekająco socjopatyczny Joe Goldberg! Kontynuacja cieszącej się dużą popularnością debiutanckiej powieści Ty.
14 stycznia 2020
Ta książka sprawi, że będziesz zerkać przez ramię…
31 maja 2019