Ładunek 200, Aleksiej Bałabanow

Autor: [press]
Data publikacji: 16 czerwca 2008

Ładunek 200

Autor: Aleksiej Bałabanow

Aleksiej Bałabanow (rocznik 1959) robi absolutnie wszystko, by zyskać miano głównego filmowego koszmarzysty współczesnej Rosji. Działa nader inteligentnie – aby pokazać stan bieżący rodzimej społeczności w jak najbardziej krzywym zwierciadle, ukazuje nam opowieść rozgrywającą się w roku 1984. Oto trwa pokojowa (w innych nie uczestniczyli) interwencja Sowietów w Afganistanie, zaś Związek Radziecki zaczyna otwarcie wchodzić w fazę jawnej agonii komunizmu realnego. Jak powszechnie wiadomo - stan kryzysu jest przewyborną pożywką dla ujawniania się najciemniejszych stron natury ludzkiej – przed jej całkowitym zezwierzęceniem. No i tak jest w tym przypadku - tak niezwykłym, że ocierającym się o hiperparanoidalne kuriozum.

Głównym bohaterem jest ewidentny psychopata, który prowadzi (co najmniej) podwójne życie. Za dnia jest zwykłym, czyli mundurowym pracownikiem organów bezpieczeństwa, zaś kiedy „ciemności kryją ziemię” – zamienia się w odrażające monstrum o zmartwiałej twarzy, które tworzy swój intymny mały świat o nader surowej regule. Działa głównie w głuchej okolicy prowincjonalnego miasteczka, a ściślej – podejrzanej drewutni zamieszkałej przez przedziwaczne postaci: kuchtę-meliniarkę, zapijaczonego filozofa-amatora oraz Wietnamczyka-złotą rączkę. Społeczna funkcja lynchowsko wyglądającej drewnianej chatynki jest jednak typowo rosyjska – to melina, gdzie można zakupić spirytus i skonsumować go na miejscu wraz z mieszkańcami. Jest to także dla potencjalnego kilera świetne miejsce na schwycenie ofiary: te przychodzą do zakazanego miejsca z własnej woli i – rychło otumanione szkodliwą nawet dla sowieckiego mózgu substancją - okazują się nader łatwym łupem dla szaleńca. Ten działa jako morderca i kidnaper, który dręczy potem ofiary fizycznie i psychicznie, wyraźnie tym się lubując. Psychol działa także w ramach systemu władzy i dokonuje straszliwych brewerii nawet w biały dzień, wykorzystując w tym celu zwłoki zabitych w Afganistanie żołnierzy (stąd tytuł filmu - tytułowy "ładunek 200" to kryptonim zwłok wojskowych, które od czasu do czasu znikają).
 
Wychodzi z tego cudaczna hybryda gatunkowa i myślowa, którą trudno byłoby uzyskać w jakiejkolwiek innej kinematografii poza post-sowiecką. Oto jawny i ostentacyjny portret psychopaty – jednak na tyle enigmatycznego, że niemożliwe staje się naszkicowanie jego profilu psychologicznego. Dodajmy: tak przez widza, jak przez jakiegokolwiek bohatera filmu – w ukazanej tam rzeczywistości nie istnieją bowiem jakiekolwiek narzędzia, które pozwalają na jego scharakteryzowanie duchowe czy schwycenie fizyczne. Z drugiej strony – to oczywiście nader kąśliwy i prowokacyjny obraz życia w ówczesnym Związku Radzieckim; o tyle po czarnemu zabawny, że akurat w 1984 roku władze złapały aktywnego od 1978 roku "wampira z Rostowa", czyli Andrieja Czikatiłę. I w tym samym roku... wypuściły go na wolność z powodu fatalnie prowadzonego śledztwa.

Dodatkowym utrudnieniem dla widza średnio zorientowanego w tematyce - a zwłaszcza w obowiązujących w tym dziele klimatach - okazuje się wprowadzenie bodaj symbolicznej postaci przaśnego akademika. To wykładowca ateizmu naukowego na Uniwersytecie Leningradzkim, który omal nie pada ofiarą szaleńca, lecz spędza przy okazji kilka upojnych godzin na dywagacjach na temat istnienie Boga, natury zła i tym podobnych imponderabiliów – ta sekwencja wydaje się intelektualnym clue filmu Bałabanowa. To z kolei niewątpliwa nawiązanie do dostojewszczyzny, która – grubiańskim skrótem rzecz ujmując - czasem zajmowała się problemem zbrodni bez powodu (co nie znaczy od razu - bez sensu), naturą zła (i bezradnością człeczą wobec tej kwestii), a przede wszystkim rysowała nader jędrną kreską postaci amoralne, psychopatyczne, zmarginalizowane i w ogóle odbiegające od normy na wszelkich możliwych frontach. Bałabanowa jednak zachwycił głównie turpistyczny (a raczej już otwarcie obleśny) i szokujący aspekt kinowego spektaklu, który z całą pewnością nikogo nie pozostawi obojętnym. Reżyser idzie w stronę jawnego celebrowania scen gwałtu, męczenia ofiar i zupełnie bezinteresownego sadyzmu – co u normalnych jednostek widzowskich powinno obudzić naturalną odrazę, choć nie pozbawioną świadomej refleksji nad powodem powstania tejże emocji. Z drugiej strony jednak – nie sposób oskarżyć twórcy o bezmyślność: jest to szok świadomy i wirtuozersko kontrolowany oraz bezlitośnie konsekwentny w swoich konstatacjach na temat natury ludzkiej i stan społeczeństwa. Z tej zaś pozycji Bałabanow przebija znane nam z zachodniego mainstreamu obrazy podobnego typu, które zwykle tkwią mimo wszystko w sferze przekazu bezpiecznego, posiłkując się rozpaczliwie wszelkimi wariantami happy endu. Tutaj tego nie ma - chyba, że za ów happy end uznamy decyzję byłego wykładowcy ateizmu naukowego o ochrzczeniu się w cerkwi. Ale nie sądzę.


ŁADUNEK 200 / GRUZ 200
reżyseria: Aleksiej Bałabanow
scenariusz: Aleksiej Bałabanow
zdjęcia: Aleksandr Simonow
w rolach głównych: Aleksiej Polujan, Leonid Gromow, Agnija Kuzniecowa, Aleksiej Sierebriakow
Rosja 2007

 

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Ładunek 200" Aleksiej Bałabanow