Sarah Pinborough jest autorką powieści różnych gatunków (głównie z nurtu tzw. young adult), jednak na język polski przetłumaczono na razie trzy jej thrillery, ostatnio – „I niech zginę”. Pierwszy przekład, „Co kryją jej oczy”, wzbudził duże kontrowersje ze względu na zakończenie (pamiętacie hashtag #wtfthatending?). „I niech zginę” nie jest już tak pokręconą (wybaczcie kolokwializm) powieścią; to zdecydowanie bardziej klasyczny thriller psychologiczny. Ale i tak trudno mi było się od niego oderwać.
Lisa, samotna matka, wycofana wobec ludzi i nadopiekuńcza wobec córki. Ava, nastolatka z problemami częstymi w jej wieku. I Marilyn, przyjaciółka Lisy z pracy, pewna siebie, ale nieco wycofana. Trzy kobiety, trzy historie, niezliczone tajemnice. Każda z bohaterek ukrywa coś przed pozostałymi. A kiedy niektóre z ich sekretów wychodzą na jaw, wszystko się zmienia…
„To musi z człowieka jakoś wyjść” – powtarza jedna z kobiet. To – czyli negatywne emocje wywołane przez przeszłość, długo skrywane przed ludźmi. Nie da się bez końca ukrywać tajemnic, nie da się też „wyłączyć” uczuć, które budzą. Niekiedy sekrety wychodzą na jaw przypadkiem, czasami ktoś ujawnia je celowo. O tym właśnie jest powieść „I niech zginę”: o sekretach. O krzywdzie, która spada na ludzi niezasłużenie. O bólu, jaki sprawiają innym ludzie, którzy powinni być dla nich wszystkim. O nieudanych próbach ucieczki przed przeszłością.
Recenzując „Co kryją jej oczy”, napisałam, że to książka „nasycona emocjami”. Tu mogłabym powtórzyć te słowa: autorka opisuje przeżycia postaci tak sugestywnie, że wsiąkamy w ich świat i trudno się z niego wyrwać. A warto wspomnieć, że poglądy żadnej z bohaterek powieści nie są zdrowe i pokazują, jak mocno doświadczył je los (bo czy ktoś z „normalnymi” przeżyciami powiedziałaby, że „trzeba manipulować, aby dostać to, czego się pragnie”?).
Trzeba jednak wspomnieć, że autorka daje pierwszeństwo jednej z postaci: Marilyn. Robi to, stosując prosty zabieg stylistyczny każący nam utożsamiać się z tą właśnie kobietą – rozdziały przedstawiane z jej perspektywy zostały napisane w pierwszej osobie. Lisie i Avie przyglądamy się z zewnątrz (nawet jeśli zaglądamy do ich wnętrz), podobnie zresztą jak jedynemu mężczyźnie mającemu jakiekolwiek znaczenie dla fabuły. Męski bohater sprawił na mnie zresztą wrażenie wprowadzonego nieco na siłę i w mało wiarygodny sposób; ot, w pewnym momencie właściwie znikąd pojawił się książę na białym koniu.
To nie jest jedyny zarzut fabularny, jaki mam do tej powieści. Tempo akcji jest dobrze wyważone – ani nie nuży, ani nie przytłacza – ale już rozwiązania poszczególnych wątków nie są szczególnie oryginalne. Co bardziej wytrawny czytelnik będzie w stanie domyślić się zakończenia (które zresztą, podobnie jak w „13 minutach”, rozczarowuje banalnością). Ale usterki fabuły nie zmieniają mojego pozytywnego odbioru powieści: „I niech zginę” to wciągający thriller psychologiczny o krzywdzie, której nie da się tak po prostu wybaczyć.
Niepokojąca i zagmatwana powieść.
08 marca 2024
Najbardziej zdradliwe są małe gesty.
08 kwietnia 2022
„I niech zginę” to naszpikowany niespodziankami i zwrotami akcji thriller, odsłaniający mroczną stronę życia kobiet, które z pozoru wydają się zwyczajne i niegroźne.
12 marca 2019
Sarah Pinborough po raz kolejny wykorzystała z pozoru banalny motyw – tym razem przyjaźni i zazdrości – by opowiedzieć mroczną historię o manipulacji, narcyzmie i ...
26 stycznia 2018
„13 minut” Sarah Pinborough to wciągający kryminał o ludzkich tajemnicach, lękach, manipulacji i potędze prawdy. Powieść ukazała się pod naszym patronatem.
16 stycznia 2018
Trójkąt miłosny to nieszczególnie wyrafinowana historia, raczej banalna, a w zdradzaniu z pewnością nie ma nic romantycznego. Za to może być ono dobrym punktem wyjścia ...
20 marca 2017
Już dziś pod naszym patronatem ukazała się powieść "Co kryją jej oczy" Sarah Pinborough. To THRILLER o trójkącie miłosnym, w którym napięcie rośnie powoli i ...
14 marca 2017